2019-02-19 21:52:00
Roksana Góra

Emocje do samego końca i seria rzutów karnych! Wojna nerwów na korzyść Orlen Wisły Płock

Rywalizacja sąsiadujących ze sobą w tabeli zespołów przyniosła oczekiwane emocje. Zabrzanie prowadzili z płocczanami wyrównaną walkę, silne emocje utrzymywały się do ostatniego gwizdka. Po końcowej syrenie na tablicy widniał remis, który zwiastował serię rzutów karnych. Ostatecznie wojnę nerwów lepiej znieśli zawodnicy Orlen Wisły Płock i pokonali zabrzan!

Wtorkowe spotkanie NMC Górnika Zabrze z Orlen Wisłą Płock jawiło się jako istna szansa płocczan na rewanż. W październiku ubiegłego roku zabrzanie pokonali wicemistrzów Polski 26:25 na ich własnym terytorium. Wcześniej wyeliminowali ich z walki w Pucharze Polski. Oba zespoły walczą o fotel wicelidera superligowej tabeli. Ostatnie wyniki przemawiają jednak za Orlen Wisłą. Zawodnicy z Płocka w poprzedniej kolejne pewnie pokonali Gwardię Opole. NMC Górnik niespodziewanie uległ natomiast MMTS-owi Kwidzyn. Wzmocnieniem Wisły mieli być wracający po problemach zdrowotnych Nacho Moya i Igor Żabić. W składzie pojawił się jednak tylko ten pierwszy. 

REKLAMA

Pierwsza akcja meczu rozgrywana była przez gości, którzy popełnili jednak niewymuszony błąd i oddali piłkę rywalom. Skorzystał z tego Bartłomiej Tomczak. Płocczanie mieli sporo okazji na zdobycie trafienia, jednak kilkukrotnie powstrzymał ich bramkarz Górnika - Mateusz Kornecki. W piątej minucie udało mu się wygrać walkę nerwów na linii siedmiu metrów. Ponadto zawodnicy Xaviego Sabate długo męczyli się z obroną przeciwników. Ich pierwszy celny rzut padł dopiero w 7. minucie. Jego autorem był Marko Tarabochia. Żadna z drużyn nie ustrzegła się błędów w ofensywie. Kornecki przez długi czas nie wychodził z dobrej dyspozycji, a jego koledzy utrzymywali się na prowadzeniu. 

W 13. minucie Jose De Toledo przechwycił podanie jednego z zabrzan i doprowadził do wyrównania. Zaraz potem Wisła przeważała już 5:4. Gospodarze nie pozwolili jednak rywalom na ucieczkę punktową. Rywalizacja toczyła się o każdy centymetr parkietu. Momenty chaosu przeplatały się z przemyślanymi i dokładnie dopracowanymi akcjami. Na pięć minut przed zakończeniem pierwszej odsłony podopieczni Rastislava Trtika przegonili szczypiornistów z Płocka. Ci szybko odpowiedzieli. Czeski trener poprosił o krótką rozmowę ze swoim zespołem, która nie przyniosła jednak najlepszych skutków, gdyż płocczanie znów byli o krok bliżej zwycięstwa. Próba zabrzan została powstrzymana przez Adama Morawskiego, tym samym popisał się Mateusz Kornecki. Zawodnicy schodzili na przerwę przy rezultacie 11:10 na korzyść "Wiślaków". 

Drugą połowę rozpoczął Sasza Buszkow, który popisał się ładnym trafieniem ze skrzydła. Chwilę później skutecznymi interwencjami popisali się Kornecki i zastępujący miejsce Morawskiego - Adam Borbely. Bolączką gospodarzy były częste błędy w ofensywie. Ich wybawcą był jednak golkiper i między innymi dzięki niemu mecz wciąż był niezwykle emocjonujący. Zabrzanie znów wyszli na prowadzenie, co podgrzało atmosferę panującą wśród śląskich kibiców. Ich zapał studził między innymi De Toledo, który brylował przed obrońcami Górnika. Na kwadrans przed usłyszeniem ostatniego gwizdka płocczanie zdobyli dwie bramki z rzędu, co nie było częstym zjawiskiem we wtorkowej rywalizacji. Sprawa szybko powróciła jednak do naturalnego stanu - ekipa Trtika rzuciła na boisko wszystkie swoje siły i znów dogoniła rywali. 

W 52. minucie NMC Górnik był lepszy od Orlen Wisły o dwa trafienia (20:18). Wtedy karę wykluczenia otrzymał Damian Pawelec, co płocczanie szybko wykorzystali, konstruując efektowną wrzutkę. To podziałało na gospodarzy jak płachta na byka. W końcówce meczu urazu doznał ich rozgrywający Łukasz Gogola. Niepewność towarzyszyła kibicom do samego końca. Mecz zakończył się remisem, nastąpiła seria rzutów karnych. Bohaterem Wisły okazali się być Borbely i Morawski. Obaj bramkarze odbili rzuty przeciwników i doprowadzili do zwycięstwa. 

NMC Górnik Zabrze - Orlen Wisła Płock  23:23 (10:11), k. 1:3