2019-02-16 19:51:00
Ewa Basak

Dwie czerwone kartki i rzuty karne w Puławach! Gdańszczanie postawili się Azotom

W Puławach emocje sięgnęły zenitu! Pojedynek Azotów z Energą Wybrzeżem był handballową ucztą dla kibiców. Gdańszczanie postawili się gospodarzom, po sześćdziesięciu minutach tablica wyników pokazywała remis 24:24. O zwycięstwie musiał zdecydować konkurs siódemek, w których lepsi ostatecznie byli podopieczni Bartosza Jureckiego. 

Pierwszą bramkę w sobotnim meczu zdobył Mateusz Wróbel, a z rzutu karnego trafieniem odpowiedział Jerko Matulić. Początek spotkania był dość nerwowy gdyż po obu stronach parkietu drużyny popełniały proste błędy. W grze puławian znów słabo wyglądała skuteczność w ataku. W 10. minucie po skutecznej kontrze Piotr Papaj dał prowadzenie gdańszczanom na 4:3. Gospodarze mieli coraz większe problemy z skonstruowaniem skutecznej akcji, co tylko nakręcało rywali. Na słabą grę w ofensywie o czas poprosił Bartosz Jurecki. 

REKLAMA

W końcu niemoc puławian przełamał w 15. minucie Jerko Matulić, ale goście odpowiedzieli dwoma trafieniami z rzędu. Po chwili słabszy okres gry zanotowało Wybrzeże, a Azoty odrobiły straty. W 22. minucie po bramce Piotra Jarosiewicza tablica wyników pokazywała remis 8:8. W kolejnej akcji interwencją popisał się Vadim Bogdanov, a Paweł Grzelak dał prowadzenie swojemu zespołowi. Gdańszczanie nie mogli zatrzymać na skrzydle Piotra Jarosiewicza, który ponownie wpisał się na listę strzelców (10:8). Po zaciętej pierwszej połowie brązowi medaliści mistrzostw Polski mieli tylko o jedno oczko więcej od zespołu Marcina Lijewskiego. 

Po zmianie stron gra odbywała się na zasadzie cios za cios”. W bramce Azotów kapitalne obrony notował Vadim Bogdanov, ale gdańszczanie cały czas nie odpuszczali i co chwila na tablicy wyników był remis. Na boisku emocje rosły z każdą kolejną akcją. W 43. minucie na parkiecie było bardzo gorąco. Doszło do zamieszania pomiędzy Jerko Matuliciem a Mateuszem Wróblem. Czerwoną kartkę otrzymał Ante Kaleb, a za moment Michał Bednarek także musiał opuścić już boisko. 

Dalej drużyny szybko odpowiadały sobie kolejnymi trafieniami. Dziesięć minut przed końcem w bramce Azotów na rzut karny pojawił się Valentyn Koshovy, który od nie dał się pokonać. Końcówka była bardzo nerwowa. 

Przyjezdni mieli dwie bramki przewagi, ale fatalnie zagrali ostatnie akcje. Bramkę na wagę remisu zdobył Paweł Podsiadło i o wygranej musiały zadecydować rzuty karne. W konkursie siódemek lepsi byli puławianie, którzy mogli cieszyć się ze zwycięstwa.

Azoty PuławyEnerga Wybrzeże Gdańsk 24:24 (12:11), po karnych 4:3 

fot.:  Krzysztof Betnerowicz