2019-01-30 19:51:00
Roksana Góra

NMC Górnik powalczył tylko w pierwszej połowie. Później osłabione PGE VIVE pokazało klasę

Rywalizacja NMC Górnika Zabrze z PGE VIVE Kielce była niezwykle emocjonująca, jednak tylko przez pierwsze trzydzieści minut. W drugiej połowie kielczanie - choć w  zaledwie jedenastoosobowym składzie - pokazali swoje umiejętności i zwyciężyli nad zabrzanami 32:24. Największą przeszkodą dla Górnika okazał się być fenomenalny Vladimir Cupara. 

Spotkanie zabrzan z kielczanami było interesujące z wielu powodów. W śląskiej drużynie zadebiutował nowy skrzydłowy - Wiktor Kubała. Zawodnicy z Kielc rozgrzewali się w koszulkach z napisem "Animo, Dani!", które miały na celu okazanie wsparcia kontuzjowanemu Danielowi Dujshebaevowi. Nagrodzono najlepszych zawodników listopada i grudnia, którymi okazali się być kolejno Ignacy Bąk i Mateusz Kornecki. Starcie to było też pierwszym meczem halowym w Polsce transmitowanym w jakości 4K UHD. W protokole znalazło się zaledwie jedenastu kieleckich szczypiornistów. W szeregach Górnika brakowało natomiast między innymi Ignacego Bąka czy Aleksandra Tatarincewa. 

REKLAMA

Pierwsze trafienie w środowej rywalizacji padło za sprawą Uladzislawa Kulesza. Odpowiedział mu Rafał Gliński, choć wraz z kolegami musiał się namęczyć w ofensywie. Najsilniejszą bronią PGE VIVE był właśnie Kulesz, który raz po raz celował w bramkę przeciwników. Po dziesięciu minutach gry NMC Górnik wyszedł na prowadzenie 6:4. Przyczynił się do tego coraz lepiej zachowujący się w bramce Mateusz Kornecki oraz błędy przyjezdnych.

Do walki włączył się Michał Jurecki. Jego skuteczne próby nieco przygasiły zapał zabrzan. W 15. minucie wykluczenie otrzymał Krzysztof Lijewski. Bartłomiej Tomczak stanął na linii siedmiu metrów, jednak przed zdobyciem bramki powstrzymał go Filip Ivić. Spotkanie momentami było niezwykle chaotyczne. Kibice mogli oglądać kontrataki, rzuty do pustych bramek, ale i serię błędów obu stron. 

Po tym nazbyt energicznym okresie gry w szeregi gospodarzy wstąpił nowy zapał. Udało im się zdobywać kolejne trafienia i przeważać nad rywalami. Dobrze spisywał się Martin Galia. W 23. minucie na parkiet wkroczył debiutujący w barwach Górnika Wiktor Kubała. Zaraz potem Lijewski doprowadził do wyrównania rezultatu. Na boisku nie brakowało walki i zaangażowania. Pierwsza odsłona zakończyła się remisem 14:14. 

Po powrocie z przerwy zabrzanie próbowali przechytrzyć kielczan i wykonać wrzutkę. To im się nie udało. Drużyna mistrzów Polski wyszła na trzybramkowe prowadzenie. To poirytowało trenera Rastislava Trtika, który poprosił o krótką rozmowę ze swoimi podopiecznymi. Ta nie przyniosła zamierzonych skutków. Iso Sluijters został zatrzymany przez stojącego w bramce Vladimira Cuparę. W 37. minucie swoją pierwszą cegiełkę do sukcesu NMC Górnika dołożył nowy skrzydłowy zabrzan - Wiktor Kubała. Jego koledzy nie potrafili wykorzystywać błędów PGE VIVE. Zmarnowali kilka szans na zniwelowanie strat, co kończyło się rzutami kielczan do pustej bramki. Swój udział miała w tym konsekwentna defensywa przyjezdnych. Różnica dzieląca oba zespoły rosła w zastraszającym tempie. 

Prawdziwym murem okazał się być znajdujący się w kieleckiej bramce Cupara. To właśnie on uniemożliwiał zabrzanom nabranie wiatru w żagle. Ostatnia faza spotkania opierała się już na dążeniach zawodników Talanta Dujszebajewa do utrzymania zbudowanej wcześniej przewagi. To im się w pełni udało. 

NMC Górnik Zabrze - PGE VIVE Kielce 24:32 (14:14)