2019-01-24 09:00:00
Michał Szpulak

MŚ 2019: Czas na rozstrzygnięcia! W piątek półfinały Mistrzostw świata

W piątek dowiemy się jakie dwie ekipy awansują do finału Mistrzostw świata, a jakie będą musiały się zadowolić meczem o trzecie miejsce. Szykują się rewanże! Francja zagra z Danią i Niemcy z Norwegią.

W półfinałach imprezy zagrają reprezentacje Norwegii, Francji, Niemiec i Danii. Co ciekawe dwie pierwsze mogą uznać poprzedni mundial za bajeczny, natomiast gospodarze obecnych mistrzostw (Dania i Niemcy) za fatalny.

REKLAMA

Dlaczego? Francuzi byli gospodarzami poprzedniej imprezy o tytuł najlepszej drużyny globu i bez przegranej dotarli do finału.Totalnie zdominowali całą imprezę i wygrali wszystkie spotkania. "Les Bleus" zresztą w pełni zdominowali piłkę ręczną na przestrzeni ostatnich 15 lat. Na pięć ostatnich mundiali wygrali cztery, tylko raz w 2013 roku najlepsza była Hiszpania. Dominacja Francji ostatnio dobiegła nieco końca, bo na cztery ostatnie imprezy Francuzi wygrali tylko jedną, właśnie MŚ we własnym kraju dwa lata temu. Teraz podopieczni Didiera Dinarta stają przed pobiciem pewnego rekordu - Żadna drużyna w historii nie wygrała Mistrzostw świata trzy razy pod rząd. Z takimi graczami jak Nikola Karabatić, Nedim Remili, Vincent Gerard, Luc Abalo, Ludovic Fabregas czy Timothey N'guessan Francuzi mogą ponownie sięgnąć szczytu.

W tej samej pozycji byli Norwegowie, którzy dwa lata temu pod wodzą Cristiana Berge zdobyli swój (pierwszy!) medal wielkiej imprezy (MŚ, IO, ME) w historii, co wydaje się wręcz absurdalne i nieprawdopodobne. Norwegowie dopiero podczas euro w Polsce odnaleźli własne DNA, bo łatka europejskiego średniaka była do nich przyklejona na stałe od początku powstania piłki ręcznej. Takie gwiazdy jak Erlend Mamelund, Borge Lund, Havard Tvedten, Ole Erevik czy Bjarte Myrhol nigdy nic nie osiągnęły na tle reprezentacyjnym, z wyjątkiem tego ostatniego. Bjarte Myrhol jako jeden z niewielu pamięta czasy, w których Norwegia nie potrafiła nawet awansować na IO czy MŚ. Teraz za sprawą kapitalnego Cristiana Berge Norwegia stała się nową potęgą na handballowej mapie świata. Norwegia nie chce bronić tytułu wicemistrzów świata sprzed dwóch lat, tylko chcą pójść o krok dalej.

Duńczycy koszmarnie wspominają poprzedni mundial. Po fantastycznych zawodach w grupie, w której pokonali Szwedów czy Katarczyków nadeszła rywalizacja w 1/8 finału z Madziarami. Nikt w Skandynawii nawet nie zakładał, że przeciętnie spisująca się drużyna znad Balatonu (przegrała w grupie z Białorusią), będzie w stanie coś ugrać z duńskimi gwiazdorami. Tak się jednak stało, a szok jakiego doznaliśmy był dosyć pokaźny. Dania przegrała z Węgrami 25:27 i przedwcześnie zamknęła sobie drogę do strefy medalowej. W duńskiej ekipie czuć presję, bo ta nacja nigdy nie sięgnęła po złoto na mundialu, a trzy razy znajdowała się w finale. Podopieczni Nikolaja Jacobsena idą przez turniej jak burza i taranują wszystkie przeszkody napotkane na drodze. Kluczem do zwycięstwa turnieju może się okazać fenomenalna forma Niklasa Landina, Mikkela Hansena czy Rasmusa Lauge.. Swoje grosze dorzucą pewnie Casper Mortensen Lasse Svan czy Nikolaj Oris Nielsen.

Niemcy również fatalnie wspominają poprzedni mundial. Po łatwej przeprawie w grupie skompromitowali się w 1/8 finału i przegrali z Katarem 20:21 bodaj po swoim najgorszym meczu ostatniej dekady. Drużyna znad Łaby przed obecnym  turniejem była wymieniana w roli kandydata do złota, jednak ustawiano ją jako 5-6 w kolejności. Dlaczego tak było? Brak typowego kreatora gry doskwiera Niemcom do tego stopnia, że postanowili ściągnąć na turniej rzemieślnika z drugoligowego Balingen - Martina Strobla. Każda inna pozycja w ekipie "Die Mannschaft" to po dwóch, trzech światowej klasy zawodników. Jednak bez środka pola i reżyserii gry zazwyczaj próżno szukać sukcesów poziomu złota mundialu. Niemcy nadal nie są faworytem, chociaż udowodnili na turnieju, że potrafią pokazać swoją prawdziwą twarz i mimo kilku kontrowersji sędziowskich nie można ukryć wielkości tej kadry. Niemcy ostatni raz na najwyższym stopniu podium stanęli w 2007 roku, kiedy to finale pokonali Polskę 29:24. Teraz Uwe Gensheimer i koledzy, niesieni dopingiem fanów postarają się znowu wznieść puchar.

W pierwszym półfinale zmierzą się dwie absolutne potęgi piłki ręcznej w ostatnich latach. Mistrzowie świata Francuzi zagrają z Mistrzami olimpijskimi Duńczykami. Podtekstów i rewanżów jest tutaj naprawdę sporo. Francuzi chcą się odegrać za finał olimpijski w Rio de Janeiro, w którym Duńczycy zdominowali Francuzów w grze 7-6 i ograli "Les Bleus" 28:26. Duńczycy z kolei przegrali rok temu mecz o brąz w championacie starego kontynentu 32:29. Jednak Skandynawowie czekają na inną zemstę - w 2014 roku podczas Mistrzostw Europy na terenie Danii gospodarze ulegli kosmicznym Francuzom w finale 32:41. Był to prawdopodobnie jeden z najbardziej spektakularnych finałów w historii tej dyscypliny sportu. Francuzi mówiąc potocznie "unosili się nad parkietem" i wprawiali w obłęd duński dynamit. Warto też dodać, że podczas tamtego turnieju Dania przegrała tylko jedno spotkanie, właśnie w finale z Francją. Teraz sytuacja wygląda podobnie, bo Dania ze spokojem odprawia z kwitkiem kolejnych rywali, a Francuzi wydaja się momentami niemrawi, statyczni i nieskuteczni. To może być jednak zasłona dymna, która jest konikiem drużyny znad Sekwany. Pewne jest jednak to, że w tym starciu faworyta po prostu nie ma, a każda próba typowania wyniku jest tylko wróżeniem z fusów.

Drugą parę tworzą Norwegia i Niemcy. Tutaj rewanż wydaje się jasny. Od euro na terenie Polski w 2016 roku i sensacyjnego półfinału Norwegia - Niemcy minęły trzy lata, a obie ekipy nie spotkały się od tamtego czasu na wielkim turnieju ani razu. Został rozegrany tylko mecz towarzyski w czerwcu poprzedniego roku, kiedy to Norwegia wygrała 30:25. Za półfinał euro rewanżować się będą oczywiście Norwegowie, którzy po zaciętym meczu i dogrywce przegrali z Niemcami 33:34. Warto też dodać, że po meczu Cristian Berge i jego ekipa złożyli protest do EHF-u o to, że po ostatniej bramce na pięć sekund przed końcem (autorstwa Kai Hafnera) dogrywki drużyna niemiecka za szybko wbiegła na boisko. Protest jednak szybko wycofali, gdyż uznali to przedsięwzięcie za niepotrzebne, ale dające do myślenia na przyszłość. Starcia Sagosena z Wiede, Gensheimera z Jondalem czy Bergeruda z Wolffem mogą być spektakularnym dodatkiem tego wielkiego meczu. Faworyta ponownie wskazać ciężko, bo Niemcy grają przed własną publicznością, jednak to Norwegowie spisują się znacznie lepiej na tym mundialu jeśli chodzi o ofensywę. Spotkanie odbędzie się w piątek o godzinie 20:30.

Rozkład dnia:

Francja - Dania piątek, godzina 17:30

Niemcy - Norwegia piątek, godzina 20:30