2016-11-23 21:55:00
Wojciech Staniec

Terminarz sprzyja Azotom. Pierwsze miejsce w grupie? "Do tego jeszcze daleko"

Jeden punkt wywieźli z Kielc zawodnicy Azotów Puławy. Po regulaminowym czasie gry był remis, a w dogrywce o jedną bramkę lepsi byli szczypiorniści Vive Tauronu. - Jesteśmy zadowoleni z tego punktu - powiedział Bartosz Jurecki, obrotowy Azotów.

W pierwszej połowie graliśmy słabo w obronie, nie dochodziliśmy do zawodników Vive. Trener nas w przerwie uczulił, żeby grać agresywniej w defensywie, pomógł nam też Wadim - taki wynik to w dużej mierze jego zasługa. Jesteśmy bardzo zadowoleni, choć patrząc na ostatnich dziesięć sekund meczu może trochę mniej - śmiał się starszy z braci Jureckich.

Na przerwę Azoty schodziły przegrywając pięciom brakami. - Na początku drugiej połowy wyszliśmy w innych nastawieniu. Wyprowadzaliśmy dużo kontr w drugie tempo, byliśmy agresywni w obronie. Łatwo zdobywaliśmy bramki i szybko zniwelowaliśmy straty. W końcówce było już gol za gol i wszystko było możliwe. Szkoda tych ostatnich sekund, ale jesteśmy zadowoleni i z punktem wracamy do domu - przyznaje Bartosz Jurecki.

Za Azotami dobre mecze wyjazdowe przeciwko Orlen Wiśle i Vive Tauronowi. W rundzie rewanżowej puławianie z oboma tymi klubami będą grali przed własną publicznością. To oznacza, że wygranie grupy pomarańczowej jest realne. - Spokojnie, to jeszcze daleka droga - tonuje nastroje Jurecki. -  Teraz skupiamy się na meczu z Benficą, nie jedziemy tam po to, aby obronić przewagę, ale żeby walczyć o zwycięstwo. W rewanżach mamy Kielc i Płock u siebie, ale tak już powiedziałem droga do tego jeszcze daleka - dodaje obrotowy.

fot. Grzegorz Trzpil/Azoty Puławy