2016-11-22 20:23:00
Wojciech Staniec

Niesamowity mecz w Płocku! Tego jeszcze nie było, o zwycięstwie zdecydowały karne

Fantastyczne spotkanie rozegrali zawodnicy Orlen Wisły i MMTS Kwidzyn. O losach tego meczu musiały zdecydować karne. Tam w roli głównej wystąpił Marcin Wichary, który na boisko w tym meczu wszedł właśnie na tą jedną sytuację. 

Pierwsze minuty tego spotkania były wyrównane, ale przy remisie 4:4 Orlen Wisła zdobyła cztery bramki z rzędu. Później MMTS zniwelował straty, ale gdy Nafciarze znów odskoczyli to o czas musiał poprosić trener gości Patryk Rombel. 

W kolejnych minutach spotkanie to przypominało sinusoidę. Raz rosła przewaga gospodarzy, raz straty odrabiali zawodnicy z Kwidzyna, którym w kluczowych momentach brakowało czasem skuteczności. Dobrze bronił bramkarz Orlen Wisły Rodrigo Corrales. Po pierwszej połowie "Nafciarze" prowadzili 17:12.

Po przerwie kibice oglądali ciekawe spotkanie, w którym nie brakowało ciekawych akcji. Choć cały czas Orlen Wisła utrzymywała 4-5 bramek przewagi, to MMTS grał dobrze. Sporo udanych interwencji zanotował Krzysztof Szczecina. Na pięć minut przed końcowym gwizdkiem gospodarze prowadzili już tylko trzema bramkami (30:27), a dodatkowo grali w osłabieniu. Kwidzynianie wyprowadzili dwie kontry i mieli już tylko jedno oczko straty.

Półtorej minuty przed końcem do remisu mógł doprowadzić Mateusz Seroka, ale jego rzut obronił Adam Morawski. Orlen Wisła następnie długo rozgrywała akcję, a rzut Żytnikowa trafił w słupek. MMTS miał 21 sekund na wyrównanie, o czas poprosił trener Patryk Rombel i kwidzynianie atakowali siódemką w polu. Tym razem swoją szansę wykorzystał Seroka i był remis 30:30, czyli według nowego regulaminu PGNiG Superligi potrzebna była dogrywka. 

W pierwszej części dogrywki dobrze bronił Szczecina i goście mieli dwie bramki przewagi. Orlen Wisła trafiła jeszcze do siatki i MMTS wygrywał 33:32.

Druga część dogrywki przyniosła ogromne emocje, trzecią karę dwóch minut i czerwoną kartkę otrzymał Marek Szpera, a Krzysztof Szczecina obronił karnego. Minutę przed końcem bardzo nieskuteczny rzut oddał Kamil Krieger, a do piłki dopadł Corrales i hiszpański bramkarz rzutem przez całe boisko trafił do kwidzyńskiej bramki. Ostatecznie spotkanie to zakończyło się remisem 34:34, a to oznaczało, że potrzebne będą karne!

Rzuty karne:

Pierwsza seria - bramka Daszka, bramka Potocznego 

Druga seria - bramka Ghionei, bramka Nogowskiego

Trzecia seria - bramka Rochy, bramka Seroki

Czwarta seria - bramka Duarte, Wichary obronił Pereta

Piąta seria -  bramka Mihicia

Co ciekawe Marcin Wichary pierwszy raz na boisku pojawił się właśnie na rzut karny, którego obronił. To była druga w historii dogrywka w PGNiG Superlidze.

Orlen Wisła Płock - MMTS Kwidzyn 39:37 (17:12, 30:30, 32:33, 34:34)