2018-12-02 18:34:00
Roksana Góra

Zagłębie powalczyło w Zabrzu, jednak to NMC Górnik zgarnia kolejne punkty

W Hajerskich Derbach spotkały się ze sobą ekipy NMC Górnika Zabrze i MKS-u Zagłębie Lubin. Podopieczni Bartłomieja Jaszki mocno postawili się rywalom, jednak ostatecznie zwyciężyli zabrzanie, pokonując Zagłębie 28:25 i zdobywając kolejne cenne punkty. 

Niedzielne spotkanie lepiej rozpoczęli zabrzanie, którzy już po kilku akcjach wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Wydawało się, że gospodarze zaczną budować sobie coraz to większą przewagę, jednak już w 7. minucie Zagłębie przegoniło rywali i doprowadziło do wyniku 5:2 na swoją korzyść. Górnik zachowywał się w ataku dosyć niemrawo, a gdy już jego zawodnikom udało się doprowadzić do dogodnej pozycji - popełniali błędy lub byli zatrzymywani przez Patryka Małeckiego. Gdy Dawid Dawydzik otrzymał wykluczenie, podopieczni Rastislava Trtika zwarli swoje szyki obronne i zmusili przeciwników do potknięć, które bez problemu zamieniali na bramki. Po dziesięciu minutach meczu doprowadzili do wyrównania 5:5. Zaraz potem kolejną karę ujrzał Dawydzik. Od tej pory lubiński obrotowy musiał ostrożniej zachowywać się w defensywie. 

REKLAMA

Momentami gra obu zespołów była chaotyczna. Szczypiorniści nie ustrzegli się niedokładnych podań czy zbyt szybko podjętych decyzji o rzucie. Od szesnastej minuty lubinianie musieli radzić sobie bez dwóch zawodników, dlatego "Górnicy" podwyższyli obronę i szybko odzyskali kontrolę nad meczem. Ten stan nie trwał jednak zbyt długo i za sprawą Marka Marciniaka przyjezdni znów wyrównali wynik. Opoką zabrzan był Mateusz Kornecki, który w 22. minucie obronił rzut karny egzekwowany przez Jakuba Morynia. Bramkarz Górnika rozkręcał się z minuty na minutę i coraz częściej powstrzymywał swoich rywali przed zdobyciem kolejnego punktu. 

Rezultat spotkania bezustannie falował. Żadna z drużyn nie potrafiła na dłużej zatrzymać przy sobie korzystnego wyniku. W 28. minucie swoje drugie wykluczenie otrzymał Aleksander Tatarincew, jednak nie przeszkodziło to jego kolegom w zakończeniu pierwszej odsłony prowadzeniem 14:11. 

Pomimo osłabienia, po zmianie stron gospodarze prędko umocnili się na prowadzeniu, a potem konsekwentnie je powiększali. Zawodnicy z Lubina nie wykorzystywali nadarzających się szans lub byli skutecznie powstrzymywani przez Korneckiego. Inaczej było w przypadku zabrzan, którzy raz za razem wyprowadzali kontrataki. Dzięki temu w 38. minucie na tablicy widniał wynik 21:13 na korzyść ekipy Trtika. W miedziowych szeregach prym wiódł Roman Chychykalo, który regularnie trafiał między słupki przeciwników. W drugiej połowie udało mu się zdobyć 5 trafień z rzędu. Dobrze prezentował się też Jakun Skrzyniarz i to dzięki nim Zagłębie nie notowało aż takich strat. Wśród zabrzan popisywali się natomiast Iso Sluijters, Aleksandr Buszkow czy Szymon Sićko. 

Na trzynaście minut przed zakończeniem rywalizacji przyjezdni zniwelowali różnicę dzielącą ich od Górnika do 4 trafień. Trener Trtik poprosił o krótką rozmowę ze swoimi podopiecznymi. Przerwa nie przyniosła zamierzonych skutków - gospodarze zanotowali stratę, a Zagłębie znów pokonało bramkarza rywali. Wydawało się, że w zespole Górnika rozgościła się dekoncentracja. Gracze z Lubina walczyli i w 54. zdobyli bramkę kontaktową. Plany przegonienia zabrzan pokrzyżował im Tatarincew, a zaraz potem Mateusz Kornecki, który skutecznie odbił piłkę. Ostatecznie zwyciężyli właśnie gospodarze. 

Górnik Zabrze - Zagłębie Lubin 28:25 (14:11)