2018-11-26 09:00:00
Roksana Góra

Jankowski: Bitwę wygrał Górnik, ale w tamtym roku Gwardia wygrała wojnę. Wypowiedzi po meczu NMC Górnika Zabrze i Gwardii Opole

Niedzielne starcie NMC Górnika Zabrze i Gwardii Opole było bardzo emocjonujące. Zakończyło się zwycięstwem zabrzan, którzy pokonali rywali 32:25. Spotkanie ocenili trener Górnika - Rastislav Trtik oraz zawodnicy obu ekip, między innymi Mateusz Jankowski i Jan Czuwara.

- My zagraliśmy to, co chcieliśmy zagrać. Wiedzieliśmy, że nasza obrona jest pewna siebie. Jedyny problem, jaki mieliśmy, to druga część pierwszej połowy, kiedy graliśmy 7 na 6 i mieliśmy okazję do powiększenia przewagi. Wtedy niestety popełniliśmy błąd i zrobiliśmy Adama Malchera bohaterem. Muszę przyznać, że pokazał swoje umiejętności. Bronił nasze czyste, stuprocentowe pozycje. Z tego rywale wyprowadzali kontry. W drugiej połowie już nie chcieliśmy ryzykować, pragnęliśmy zbudować bezpieczną przewagę i to nam się udało - przyznał trener Górnika, Rastisalv Trtik.

REKLAMA

Pierwsza połowa niedzielnego spotkania zapowiadała, że wynik będzie nieznany do ostatniej minuty. Tak się jednak nie stało i ostatecznie zabrzanie zwyciężyli siedmioma trafieniami. W rywalizacji nie zabrakło również sytuacji spornych: - Założyliśmy sobie, że zagramy mocno i konsekwentnie w obronie. Gdy skupialiśmy się na tym, co mamy robić, to wychodziło nam to całkiem nieźle - powiedział oszczędnie Mateusz Jankowski.

I dodał: - Może odniosę się teraz do czerwonej kartki, która została pokazana za faul na Michale Adamuszku. Na pewno nie gramy po to, żeby zrobić sobie krzywdę. To jest męski sport i myślę, że to może się spodobać kibicom. Jeśli doszło do uderzenia w twarz, to z tego miejsca chciałbym go przeprosić. Jednak sądzę, że tak nie było. No cóż, liga trwa dalej. W Opolu będziemy mieli okazję do rewanżu. Bitwę wygrał Górnik, ale w tamtym roku Gwardia wygrała wojnę - skwitował obrotowy Gwardii. 

Podopieczni Trtika w pierwszej połowie prowadzili nawet pięcioma bramkami, jednak rywale odrobili straty i na przerwę schodzili przy remisie: - Wiedzieliśmy, że mamy jeszcze drugie trzydzieści minut, żeby zmienić wynik. Faktycznie mieliśmy fajny początek, chyba pierwszy raz w tym sezonie, gdzie wypracowaliśmy tak dużą przewagę. W drugim kwadransie pierwszej połowy 'odpaliliśmy' Adama Malechera, bo rzucaliśmy dokładnie tak, jak mieliśmy nie rzucać. Troszkę pobronił i zrobił się remis - podsumował Jan Czuwara.

Zadowolenia z powodu dziesiątego triumfu z rzędu nie krył Marek Daćko: - Spodziewaliśmy się ciężkiego spotkania, Gwardia to bardzo dobry i wymagający przeciwnik. Wiedzieliśmy o tym, więc tym bardziej cieszymy się z tego ważnego zwycięstwa. 

- Myślę, że generalnie ten mecz mieliśmy w większości pod kontrolą. Może oprócz końcówki pierwszej połowy, gdzie oddawaliśmy głupie rzuty i z tego Gwardia pociągnęła kontry. Do przerwy utrzymywał się remis. W szatni powiedzieliśmy sobie kilka mocnych słów i wyszliśmy na drugą część spotkania. Wtedy kontrolowaliśmy wynik i nie oddawaliśmy zwycięstwa do końca - dodał Daćko.

W pierwszej połowie graliśmy dobrze, ale mieliśmy trochę problemów, szczególnie z bramkarzem przeciwników. Obrona też nie była wystarczająco mocna. W drugiej połowie zagraliśmy dużo lepiej, defensywa była bardziej zwarta, atak dobry. Wykonaliśmy kilka kontrataków - stwierdził holenderski rozgrywający, Iso Sluijters.