2018-11-25 14:25:00
Roksana Góra

Wielkie emocje w Zabrzu! NMC Górnik pewnie pokonuje Gwardię

Jednym z najbardziej emocjonujących starć w 12. serii PGNiG Superligi było spotkanie NMC Górnika Zabrze i KPR-u Gwardii Opole. Mając w pamięci ćwierćfinały poprzedniego sezonu, obie ekipy walczyły o jak najlepsze zaprezentowanie się przed swoimi kibicami. Z niedzielnej rywalizacji zwycięsko wyszli zabrzanie, którzy pokonali Gwardię 32:25.

Spotkanie rozpoczęło się od straty Gwardii. Chwilę potem gospodarze niemalże za darmo oddali przeciwnikom piłkę. Takich okazji nie zwykł marnować Karol Siwak, który zdobył bramkę z kontrataku. Po czterech minutach lepsi byli opolanie, którzy prowadzili 3:1. Podopieczni Rastislava Trtika bez zbędnej zwłoki zabrali się do odrabiania strat. Udało im się to bardzo szybko. Obie ekipy grały dynamicznie, wykazywały sporo energii, co nierzadko kończyło się niedokładnymi podaniami czy niewymuszonymi błędami. Częściej korzystali z nich zabrzanie, którzy pod dziesięciu minutach byli już o trzy trafienia lepsi od rywali. 

REKLAMA

Gwardia notowała przestój, któremu zawodnicy Rafała Kuptela starali się sprostać. Wraz z chęciami wzrastał jednak brak cierpliwości, co było ich bolączką. Trener z Opola po kwadransie poprosił o krótką rozmowę ze swoimi podopiecznymi. Ta przyniosła efekt - Mateusz Jankowski zakończył ładną akcję swoich kolegów i przerwał bramkową niemoc.

Gdy rywalizacja zaczęła wymykać się spod kontroli "Górników", ich czeski przywódca postanowił wycofać bramkarza i wprowadzić w pole siódmego szczypiornistę. Coraz lepiej zaczynali prezentować się golkiperzy obu drużyn - Martin Galia i Adam Malcher. Ten drugi w 25. minucie obronił rzut karny Bartłomieja Tomczaka, a potem powstrzymał go przed dobitką. Opolanie w mig zdobyli bramkę kontaktową, a wtedy z interwencją pospieszył Trtik. W zabrzańskim zespole jednym z najjaśniejszych punktów był Ignacy Bąk i to między innymi dzięki niemu gospodarze utrzymywali minimalną przewagę. Sytuacja zmieniła się na minutę przed zakończeniem pierwszej połowy, kiedy to przyjezdni doprowadzili do remisu po 13.  Ostatecznie gracze schodzili na przerwę przy wyniku 14:14. 

Drugą odsłonę rozpoczął skrzydłowy NMC Górnika - Jan Czuwara. Zaraz potem swoje trafienie dołożył Aleksandr Buszkow i zabrzanie wrócili na właściwe tory. Goście długo męczyli się w ataku, a w konsekwencji oddawali rzuty z niedogodnych pozycji. Mateusz Jankowski otrzymał dwuminutowe wykluczenie, chwilę później w jego ślady poszedł Wiktor Kawka. To rozkojarzyło opolskie szyki. W Górniku rozstrzelał się Iso Slujiters i jego współtowarzysze prowadzili kilkoma bramkami. Od 37. minuty to gospodarze musieli radzić sobie z brakiem dwóch zawodników. Na ławkę powędrowali Marek Daćko i Aleksandr Buszkow.

Na parkiecie i przy ławkach rezerwowych aż kipiało. Zawodnicy nie zgadzali się z decyzjami arbitrów, dodatkowo Jankowski ujrzał czerwoną kartkę i zakończył swój udział w grze. Przyjezdni wciąż byli o krok za NMC Górnikiem. Wydawało się, że nadmiar emocji im nie sprzyjał. Gospodarze trafiali niemalże z każdej pozycji, swoje interwencje dokładał Galia. Na kwadrans przed zakończeniem meczu prowadzili już 27:21. 

Podopieczni Trtika zachowywali się coraz śmielej, a ekipa z Opola traciła pokłady sił. Przewaga zabrzan konsekwentnie rosła, śląscy zawodnicy ani przez chwilę nie stracili panowania nad przebiegiem drugiej połowy. Ostatecznie to właśnie NMC Górnik zdobył komplet punktów i umocnił się na drugim miejscu w superligowej tabeli.

NMC Górnik Zabrze - KPR Gwardia Opole 32:25 (14:14)