2016-11-19 10:30:00
Adam Kapuściński

Ciężka przeprawa Azotów, formalność Górnika? Polskie drużyny grają w trzeciej rundzie Pucharu EHF

Puchar EHF w takiej formule jak teraz rozgrywany jest już od 2012 roku. Jednak przez ten czas tylko jednej polskiej drużynie - Orlen Wiśle Płock udało się awansować do fazy grupowej. Teraz przed tą szansą stają Górnik Zabrze i Azoty Puławy.

Już w sobotę swój mecz rozegrają Puławianie, którzy w tym sezonie idą w polskiej lidze jak burza, receptę na drużynę z Powiśla znaleźli jak narazie tylko szczypiorniści Orlen Wisły Płock, co ujmy na pewno nie przynosi. Po serii meczów ligowych czas jednak na prawdziwą gratkę dla kibiców z Puław, czyli Puchar EHF. Drużyna Azotów w porównaniu do Górnika, który grał w drugiej rundzie, dopiero zaczyna swoje europejskie granie w tym sezonie. - Benfica to niewygodny rywal, grają na fantazji, szybko w ataku i specyficznie w obronie - mówił dla oficjalnej strony Bartosz Jurecki,obrotowy Azotów Puławy.

- Musimy zagrać na maksa, szczególnie u siebie, Puchar EHF jest bardzo niewygodny i nawet wysokie zwycięstwo u siebie nie gwarantuje ci niczego w kontekście rewanżu - ostrzega były kadrowicz.

Drużyna ze stolicy Portugalii to na pewno nie chłopcy do bicia, w poprzednim sezonie doszli do finału Challenge Cup, w swoich szeregach mają kilku reprezentantów Portugalii,ale i również Macedonii (Nikola Mitrevski) i Brazylii (Ales Silva), w lidze są nieznacznie za liderem tamtejszej ligi FC Porto, więc emocję w sobotnim starciu i w rewanżu tydzień później będą gwarantowane.

Azoty Puławy - Benfica Lizbona (19.11.2016, 16:00)

Drużyna Górnika pod wodzą Ryszarda Skutnika, póki co nie imponuję, z pięciu meczów, które dotychczas poprowadził doświadczony szkoleniowiec śląski zespół wygrał tylko dwa. Zabrzanie stają jednak przed historyczną szansą awansu do fazy grupowej Pucharu EHF, więc wszystkie dotychczasowe perturbacje muszą odłożyć na bok. - Jeśli nie popełnimy zbyt wielu błędów i wykorzystamy swoje szanse, to będzie okej - mówi trener zabrzan, Ryszard Skutnik. - Uważam, że zadecyduje obrona, bo z niej powinniśmy łatwo kontrować - dodaje.

Zabrzanie w lidze prezentują się bardzo przeciętnie, z całą pewnością wszyscy są przyzwyczajeni do lepszych wyników Górnika, na 11 meczów zanotowali 6 zwycięstw i 5 porażek, grany awansem mecz w środę przeciwko Wybrzeżu Gdańsk wygrali 30:28, lecz trener Skutnik nie wyciągnął z niego zbyt wielu pozytywów. - Zagraliśmy dobrze tylko pół meczu. W drugiej połowie chłopcy chyba za bardzo uwierzyli w siebie i zrobił się bałagan - dodaje.

Drużyna Cocks jest wielką niewiadomą, mało kto wie na co tak naprawdę stać mistrza Finlandii, główną siłę stanowią gracze ze wschodu, co ciekawe w pierwszym składzie występuje tylko trzech finów. W tamtejszej lidze nie mają dla siebie konkurenta, wygrywają raz za razem a porażka traktowana jest w rozmiarach sensacji. Największych atutów zespołu z Finlandii należy szukać w szybkim wznowieniu i skuteczności skrzydłowych, czy to wystarczy by pokonać z pewnością lepszy zespół Górnika?

Riihimaeki Cocks - Górnik Zabrze (20.11.2016, 15:00)

fot. Grzegorz Trzpil/Azoty Puławy