2018-11-17 20:25:00
Patryk Dziadura

Gwardia zdemolowała Zagłębie. Rekordowa seria opolan

W Opolu trwa złota jesień. Nie licząc chwilowego przestoju po rewelacyjnej pierwszej połowie, Gwardziści dali lekcję piłki ręcznej Dolnoślązakom, stemplując najlepszą w swojej historii rozgrywek zawodowej ligi passę pięciu zwycięstw z rzędu.

Nim wybiła godzina 19:00 w opolskim Okrąglaku, dywagowano nad tym, czy gospodarze upolują piątą zwycięską zdobycz z rzędu, co do tej pory nie udało im się to w zawodowej Superlidze. Mając cztery triumfy po ostatnim zwycięstwie nad Wybrzeżem Gdańsk wyrównali rekord z kwietnia 2017 roku. Mało tego, z Zagłębiem również wygrywali ostatnie cztery spotkania, mogąc zacierać ręce do podrasowania dwóch pass.

REKLAMA

Toporna gra obu ekip nie pozwalała się zachwycać wydarzeniami na boisku. Spośród wielu strat i niewykorzystanych rzutów wykazywali się skutecznością Dawid Dawydzik i Patryk Mauer. Dopiero po karze dla Krzysztofa Pawlaczyka zaczął się mecz do jednej bramki. Gospodarze odjechali na pięć bramek, w dużej mierze dzięki Antoniemu Łangowskiemu, który wywindował w 13. minucie Gwardię na prowadzenie 8:3. Po wyrównaniu sił opolanie nie zwolnili tempa.

Adam Malcher skutecznie wybijał piłkę ręczną z głów lubinianom, przez co w 23. minucie Mindaugas Tarcijonas powiększył przewagę do stanu 11:4. Opolanom ciągle było mało, więc na wszelki wypadek do końcowej syreny dorzucili jeszcze pięć goli, sprawiając, że druga połowa będzie tylko formalnością. Miedziowi zupełnie nie przeszkadzali gospodarzom w dojściu do piątego z rzędu triumfu, notując mnóstwo niecelnych rzutów, a nawet gdy rzucane przez nich piłki leciały w światło bramki, to w 57 procentach parował je opolski golkiper.

Po kilkuminutowej wymianie ciosów opolanom odcięło prąd. Trzy straty skutkowały trzema trafieniami lubinian i ze stanu 20:10 zrobiło się 20:14, a pierwsze skrzypce znowu grał Dawydzik. Kibiców zgromadzonych na hali zaczęły boleć nadgarstki od przecierania oczu ze zdumienia, gdy Mikołaj Szymyślik trafił na 20:16, Patryk Mauer nie trafił z siódmego metra, a zostało jeszcze dwadzieścia minut do końca. Karol Siwak dał oddech swojej drużynie, gdy ze skrzydła przerwał serię Zagłębia, a w 45. minucie z gradacji kar wyleciał Krzysztof Pawlaczyk (22:16).

Gdy lewoskrzydłowy ponownie trafił na 25:16, dwanaście minut przed końcem opolanie ponownie mieli autostradę do zwycięstwa. Wzorem pierwszej połowy, opolanie nie zwolnili tempa i konsekwentnie powiększali swoją przewagę. Zupełnie nie dawali sobie z tym rady przyjezdni, którzy przegrywali już jedenastoma bramkami, a w 53. minucie Przemysław Mrozowicz brutalnie spacyfikował Przemysława Zadurę, za co zajął miejsce tuż obok swojego kolegi na trybunach. Gwardia dopełniła dzieła zniszczenia zwyciężając najwyżej w swojej historii zawodowych rozgrywek Superligi.

KPR Gwardia Opole - MKS Zagłębie Lubin 34:20 (16:7)

KPR Gwardia Opole: Malcher, Zembrzycki - Jankowski 1, Kawka 2, Klimków 1, Lemaniak 4, Łangowski 7, Mauer 6, Milewski 2, Mokrzki, Morawski, Siwak 4, Skraburski 1, Tarcijonas 2, Zadura 2, Zarzycki 2

Kary: Zadura - 4 minuty; Łangowski, Klimków, Skraburski - 2 minuty

Karne: 3/5

MKS Zagłębie Lubin: Małecki, Skrzyniarz - Bondzior 1, Czyczykało, Dawydzik 7, Dudkowski 2, Gębala, Jaszka, Kużdeba 2, Marciniak 1, Moryń 1, Mrozowicz, Pawlaczyk 1, Sroczyk 3, Stankiewicz 1, Szymyślik 1

Kary: Pawlaczyk - 6 minut; Dawydzik - 4 minuty; Dudkowski, Mrozowicz, Szymyślik - 2 minuty

Czerwona karta: Pawlaczyk - 45. minuta (gradacja kar), Mrozowicz - 53. minuta (brutalny faul)

Karne: 2/3