2018-11-07 13:48:00
Ewa Basak

Bartłomiej Bis wrócił na parkiet po ponad ośmiu miesiącach przerwy! "Nie miałem blokady mentalnej"

W 10. serii PGNiG Superligi PGE VIVE pewnie pokonało na wyjeździe Energę MKS Kalisz. Na parkiecie po ośmiu miesiącach przerwy pojawił się Bartłomiej Bis. 

Przypomnijmy, że obrotowy mistrzów Polski w marcu bieżącego roku podczas meczu z Arką Gdynia zerwał więzadła w kolanie, co wykluczyło go z gry na ponad osiem miesięcy. Rehabilitacja trwała długo, ale wszystko przebiegło pomyślnie. Zawodnik długo czekał na powrót na parkiet, ale w końcu podczas ostatniego meczu w 10. kolejce krajowych rozgrywek wystąpił przeciwko ekipie z Kalisza. Ale jak sam przyznaje był zaskoczony, że w nim zagra. - Szczerze mówiąc, o tym, że wystąpię, dowiedziałem się dopiero w poniedziałek, więc byłem nieźle zaskoczony tym, że dziś pojadę do Kalisza. Nawet nie spodziewałem się, że będę miał okazję zdobyć bramkę! - skomentował Bartłomiej Bis

REKLAMA

Jak po takiej przerwie czuł się na boisku? - Oczywiście, dziwnie było stanąć na boisku po tak długiej przerwie, jakby nie było to ponad osiem miesięcy! Brakowało rytmu, czułem się, jakbym był trochę „wyjęty” z tego meczu, ale co najważniejsze, nie miałem blokady mentalnej - przyznaje młody obrotowy PGE VIVE Kielce. 

W Kaliszu Bartłomiej Bis zagrał przede wszystkim w obronie, ale udało się także zdobyć jedną bramkę. - Wiedziałem, że wejdę tylko do defensywy, a na treningach obronę ćwiczę już od września. Nawet nie spodziewałem się, że będę miał okazję zdobyć bramkę! - mówi zawodnik. Bardzo pomogła mi pozytywna atmosfera zbudowana przez zespół, teraz będzie już z górki!

- Z kolanem wszystko w porządku, podczas meczu „nie odzywało się” i nie przeszkadzało w żaden sposób w grze. Oczywiście, dziwnie było stanąć na boisku po tak długiej przerwie, jakby nie było to ponad osiem miesięcy! Brakowało rytmu, czułem się, jakbym był trochę „wyjęty” z tego meczu, ale co najważniejsze, nie miałem blokady mentalnej. Przez cały ten okres nie leżałem do góry brzuchem, lecz solidnie pracowałem pod okiem trenera, fizjoterapeutów i lekarzy. Oni na pewno wiedzą, co robią - podkreśla 21 - latek. 

I dodaje na koniec: - Mam wielu wspaniałych Aniołów Stróżów – nic, tylko ich słuchać!

źródło: kielcehandball.pl