2018-11-03 21:10:00
Michał Szpulak

Liga Mistrzów: Trwa kryzys Veszprem, obrońcy tytułu wciąż bez wygranej! Piąte zwycięstwo Vardaru

Dwa ciekawe spotkania rozegrano w sobotę w grupie A Ligi Mistrzów. Kolejnej porażki doznał Telekom Veszprem, który przegrał z Rhein-Neckar Loewen. Vardar nie dał szans Mieszkowowi Brześć.

W jednym z hitów tej kolejki Ligi Mistrzów zawodnicy wicemistrza Węgier podejmowali przed własną publicznością drużynę Rhein Neckar Lowen. Pierwszą połowę lepiej rozpoczęli Węgrzy, ale to w ekipie z Niemiec kapitalnie spisywał się obrotowy Jannik Kohlbacher, który zdobył dla swojego zespołu pięć pierwszych bramek. Do przerwy niemrawi gospodarze przegrywali różnicą trzech bramek (12:15) i nic nie wskazywało na ich końcowy triumf. W drugą połowę jednak dobrze wszedł duet Nenadić-Jamali, który natchnął jeszcze podopiecznych Davida Davisa do walki z rozpędzonymi gośćmi. Na nic się to zdało i Veszprem uległo we własnej hali 28:29. W ekipie gości najwięcej bramek rzucił tercet Kohlbacher, Radivojević i Schmid (wszyscy po 6 bramek). W drużynie Veszprem na uwagę zasłużył natomiast francuski skrzydłowy Kentin Mahe (5 bramek).

REKLAMA

Vardar Skopje zaskoczył swoich fanów we wtorek, boleśnie przegrywając starcie w Brześciu w ramach SEHA ligi. Tym razem los po raz kolejny połączył te dwie ekipy, ale faworytem był Vardar. Można powiedzieć, że ten mecz był teatrem jednego aktora, a konkretnie Igora Karacicia. Chorwacki playmaker rzucił 11 bramek i dodał do tego 4 asysty. W triumfie jego drużyny pomagali mu ultraofensywni skrzydłowi Timur Dibirov i Ivan Cupić (obaj 6 bramek). Chociaż Mieszkow początek miał bardzo dobry, to w miarę upływu czasu Vardar przejmował inicjatywę na parkiecie i tłamsił rywala skutecznymi kontrami jak i fantastycznymi rzutami zza dziewiątego metra. Goście w drugiej odsłonie byli bezradni, a najlepszymi zawodnikami w ekipie trenera Manolo Cadenasa okazali się Rosjanin Alexander Shkurinskiy oraz Sierhei Shylovich.

Drużyna Patrice’a Canayer nie może uznać trwającego sezonu Champions League za udany. Szczypiorniści z Oksytanii do tej pory nie potrafili pokonać żadnego rywala, przegrywając wszystkie z dotychczasowych pięciu spotkań. Nikt we Francji w najczarniejszych snach nie wyobraża sobie, że drużyna aktualnych mistrzów Europy nie wyjdzie w tym sezonie z grupy. Tym razem przyszło jej zagrać w delegacji, a rywalem był mistrz Szwecji IFK Kristianstad. Pierwsza połowa to zdecydowana przewaga drużyny znad Sekwany, chociaż jej sam początek był dosyć wyrównany. W szeregach gości umiejętnościami popisywał się Francuz Melvyn Richardson i Słoweniec Vid Kavticnik.

W drużynie gospodarzy najlepsi byli szwedzki prawoskrzydłowy Anton Halen i islandzki obrotowy Arnar Arnarsson. Do przerwy wynik 12:17 dla Montpellier. Druga połowa to zupełne odwrócenie ról, ponieważ drużyna Oli Lindgrena wyszła po przerwie jak natchniona i zaczęła sukcesywnie odrabiać straty. W końcówce meczu bramkę na wagę remisu rzucił norweski prawy rozgrywający Stig Nilsen i drużyna z południa Francji nadal pozostaje bez zwycięstwa. Dodajmy, że po remisie w Szwecji szanse Montpellier na wyjście z grupy diametralnie maleją. Najskuteczniejszym zawodnikiem w drużynie gości ostatecznie został Melvyn Richardson (7 bramek), natomiast u gospodarzy najwięcej bramek rzucił Anton Halen (6 bramek).

Wyniki:

Telekom Veszprem – Rhein Neckar Lowen 28:29 (12:15)

Vardar Skopje – Mieszkow Brześć 30:23 (14:14)

IFK Kristianstad – Montpellier HB 29:29 (12:17)