2018-10-14 21:44:00
Ewa Basak

Powtórzenie błędów z ostatnich spotkań! Fatalna gra w ataku Orlen Wisły i porażka w Rumunii

W 5. kolejce Ligi Mistrzów Orlen Wisła zmierzyła się na wyjeździe z Dinamo Bukareszt. "Nafciarze" fatalnie grali w ataku i od samego początku mecz był pod kontrolą gospodarzy. Wicemistrzowie Polski ulegli drużynie z Rumunii 21:24. 

Od początku w bramce "Nafciarzy" bronił Adam Morawski. Płocczanie bardzo słabo rozpoczęli spotkanie i powtarzał się obraz gry z poprzednich spotkań, w których wicemistrzowie Polski fatalnie grali w ataku. Dopiero po ośmiu minutach Orlen Wisła zdołała rzucić skutecznie do bramki rywala, ale wtedy Dinamo Bukareszt miał na swoim koncie cztery oczka. 

REKLAMA

Gospodarze błyskawicznie wznawiali grę i wykorzystywali każdy błąd płocczan, a tych pomyłek było bardzo dużo. Z każdą minutą na parkiecie rozkręcali się zawodnicy. Drużyna z Rumunii bardzo dobrze grała w defensywie, co sprawiało ogromne problemy Orlen Wiśle. Gra w ataku pozycyjnym całkowicie się posypała. "Nafciarze" gubili piłki, oddawali niecelne rzuty, a rywale mieli idealne okazję do kontr, które skutecznie wykorzystywali. Nawet grając w przewadze wicemistrzowie Polski nie byli w stanie wypracować sobie udanej sytuacji bramkowej. 

W 21. minucie z dystansu trafił Jose Guilherme de Toledo, a w kolejnej akcji pomylili się gospodarze. Po bramce Przemysława Krajewskiego Orlen Wisła zbliżyła się do rywali na 8:10. I wtedy znów płocczanie zanotowali kilkuminutowy przestój, a Dinamo Bukareszt zbudował pięć oczek przewagi (13:8). "Nafciarze" walczyli i mieli szansę na zmniejszenie jeszcze różnicy bramkowej, ale rzutu karnego nie wykorzystał Michał Daszek i po trzydziestu minutach gry Dinamo Bukareszt wygrywał 13:10. 

Drugą część meczu Orlen Wisła rozpoczęła od bramki Dana-Emili Racotea, ale  w kolejnych akcjach znów proste błędy...Zespół z Rumunii niesiony dopingiem własnych kibiców budowali swoje prowadzenie, a płocczanie nie mieli pomysłu w ataku i nie stwarzali też zagrożeń w defensywie. W 41. minucie gospodarze powiększyli swoją przewagę na 19:14. Na dodatek po chwili Dana-Emili Racotea otrzymał trzecia karę dwuminutową i musiał opuścić już boisko. 

Dziesięć minut przed zakończeniem meczu podopieczni mieli do odrobienia sześć bramek. W bramce gospodarzy na niekorzyść płocczan kapitalnie spisywał się Makrem Missaoui. W 53. minucie Lovro Mihić zmniejszył stratę na 19:23.

Gospodarze stracili koncentrację pod koniec spotkania i znów zgubili piłkę i po kontrataku znów skutecznie Mihić. Tablica wyników w 55. minucie pokazywała 23:20 na korzyść Dinamo, a kolejnymi interwencjami w bardzo ważnym momencie popisał się Adam Borbely. Drużyna z Rumunii nie dała już sobie wyrwać zwycięstwa, a Orlen Wisłą musiała uznać wyższość przeciwnika. Dla wicemistrzów Polski to druga porażka w tym sezonie Ligi Mistrzów. 

Dinamo BukaresztOrlen Wisła Płock 24:21 (13:10)

Dinamo: Grigoras, Missaoui - Acatrinei, Alouini 3, Bonnour 7, Descat, Gavriloala 2, Komogorov 1, Kuduz 4, Mousavi 2, Ghalehmirz, Negru 4, Sandru, Savcenco, Szasz 1, Zulfić.

Orlen Wisła: Morawski, Borbely – Daszek 4, Krajewski 1, Racotea 2, Moya Florido 1, Obradović, Piechowski, Tarabochia, Mihić 4, de Toledo 3, Sulić 1, Zdrahala, Góralski, Żabić 5