2018-10-14 18:32:00
Ewa Basak

Fatalny początek meczu ale udana pogoń Wybrzeża! Stal nie wytrzymała drugiej połowy

W 7. serii PGNiG Superligi Wybrzeże zmierzyło się ze Stalą. Początek spotkania był fatalny w wykonaniu gospodarzy, którzy w 6. minucie przegrywali 1:7. Mielczanie jednak nie zdołali utrzymać przewagi, ponieważ rywale mocno pracowali nad odrabianiem straty i tak po trzydziestu minutach tablica wyników pokazywała remis 13:13. W drugiej części meczu gdańszczanie budowali przewagę, a Stal nie dała rady już dogonić przeciwnika i ostatecznie komplet punktów dla zespołu Marcina Lijewskiego.  

Wynik meczu w Gdańsku otworzył Paweł Wilk, a gospodarze pomylili się w swojej pierwszej akcji. Za to Stal wykorzystała sytuację i wyszła na prowadzenie 2:0. Pierwsza bramkę dla Wybrzeża w 2. minucie zdobył Ramon Oliveira. W kolejnych minutach dość zaskakująco fatalnie grali podopieczni Marcina Lijewskiego. Gdańszczanie nie mogli znaleźć sposobu na skonstruowanie skutecznego ataku i dwa kolejne trafienia mogli dopisać do swojego konta mielczanie. Natychmiast bo już w 4. minucie o czas poprosił szkoleniowiec gospodarzy. 

REKLAMA

Jednak rozmowa z trenerem Lijewskim nie wiele zmieniła w grze Wybrzeża, a Stal szła za ciosem i systematycznie powiększała przewagę. Kolejną serią rzutów popisali się goście i w 6. minucie wygrywali już 1:7! Kibice zgromadzeni w hali wspierali gdańszczan, ale na pewno sami nie mogli uwierzyć, co stało się z drużyną. Dopiero w 9. minucie padła druga bramka dla Wybrzeża, a jej autorem był Piotr Papaj. 

Gospodarze przebudzili się i rzucili się w pogoń za rywalem. Po kwadransie gry Stal prowadziła 10:3, ale gdańszczanie nie odpuszczali i wtedy słabszy fragment okres zanotowali przyjezdni. Lepiej funkcjonowała defensywa Wybrzeża i zawodnicy wykorzystywali okazje do szybkich bramek. Stal nie utrzymała wypracowanej przewagi, a Wybrzeże rozkręcało się na parkiecie niwelując różnicę bramkową. W ostatniej akcji pierwszej połowy wynik meczu wyrównał Paweł Salacz (13:13). 

Po zmianie stron w 32. minucie dzięki trafieniu Wojciecha Prymlewicza Wybrzeże po raz pierwszy wyszło na prowadzenie. W następnej akcji pomyliła się Stal i rywale mieli już o dwa oczka więcej. Dobrze w bramce gospodarzy spisywał się Artur Chmieliński i dzięki jego interwencjom koledzy z drużyny mogli skupić się na budowaniu przewagi, a nie jak było to w pierwszej połowie odrabianiem straty. Zupełnie inny obraz gry mogliśmy oglądać w drugiej części spotkania. 

W 35. minucie Bartosz Kowalczyk wykorzystał rzut karny i była to pierwsza bramka dla Stali w drugiej połowie. Wybrzeże wtedy miało na swoim koncie już siedemnaście bramek. 

Waleczni zawodnicy z Mielca nie odpuszczali cały czas i w 45. minucie po trafieniu Bartosza Kowalczyka zespół zbliżył się do Wybrzeża na 19:20. Wtedy o chwilę przerwy zażądał Marcin Lijewski. Gdańszczanie wrzucili "piąty bieg" i w 54. minucie wygrywali 26:20. Goście nie zdołali już dogonić Wybrzeża i o kolejne punkty w sezonie muszą poczekać do następnej kolejki rozgrywek. 

Energa Wybrzeże GdańskStal Mielec 29:23 (13:13)