2018-10-09 19:22:00
Roksana Góra

Waleczna Arka znów bez punktów. Zwycięstwo Orlen Wisły Płock nad gdynianami

Po niespodziewanej przegranej z NMC Górnikiem Zabrze i równie zaskakującej porażce w Lidze Mistrzów, zawodnicy z Płocka chcieli zmazać plamę na honorze swojej ekipy. Arka Gdynia postawiła się wicemistrzom Polski w pierwszej połowie, jednak druga była już kontrolowana przez Orlen Wisłę Płock, która wygrała 31:27.

Spotkanie rozpoczęli płocczanie, którzy za sprawą Zigi Mlakara zanotowali na swoim koncie pierwsze trafienie. To właśnie Słoweniec i Dan-Emil Racotea byli najjaśniejszymi punktami swojej ekipy. W ciągu pierwszych dziesięciu minut po równo podzielili się łupem bramkowym - każdy z nich zdobył po trzy bramki. Arka płynęła natomiast na brazylijskiej fali. W gdyńskiej drużynie prym wiedli Jackson Souza i Anderson Mollino. Orlen Wisła, która ma za sobą dwie porażki - z NMC Górnikiem Zabrze w polskiej lidze i Abancą Ademar w Lidze Mistrzów - chciała od samego początku rywalizacji z Arką narzucić swój rywalom swój styl. Wicemistrzowie Polski nie potrafili jednak dominować nad gdynianami, którzy wciąż utrzymywali kontakt z przeciwnikami.

REKLAMA

Mały przełom nastąpił po 21. minucie. Właśnie wtedy podopieczni Xaviego Sabate zdobyli trzy trafienia z rzędu i zbudowali sobie przewagę. Przez jakiś czas na boisku było o dwóch zawodników mniej. Dwuminutowe kary otrzymali Ziga Mlakar i Robert Kamyszek. Gdy jeden z płocczan wrócił, na ławkę powędrował kolejny - Nemanja Obradović. Pomimo osłabienia, zawodnicy znad Wisły zdołali utrzymać przewagę i na przerwę schodzili przy wyniku 14:12 na swoją korzyść. 

Drugą odsłonę otwarł Souza, a chwilę potem na linii siedmiu metrów stanął Rafał Rychlewski. Gdyński skrzydłowy nie wykorzystał jednak swojej próby i nie zdołał wyrównać wyniku. W 36. minucie spotkania sytuacja wymknęła się spod kontroli podopiecznych Davida Nillsona. "Wiślacy" znów zanotowali serię trafień i znów odskoczyli rywalom. 

Niemoc gdynian trwała w najlepsze, a do tego dwuminutowe wykluczenie otrzymał Kelian Janikowski. Zastój jego ekipy został przerwany dopiero w 44. minucie, kiedy to upragnionego gola zdobył Jakub Olszewski. W drużynie z Płocka brylowali Lovro Mihić i Michał Daszek. To właśnie przede wszystkim dzięki ich pracy wicemistrzowie Polski prowadzili na kwadrans przed końcem meczu aż siedmioma trafieniami. 

W 50. minucie dwukrotnie do bramki rywali wycelował Janikowski, w jego ślady poszedł Jasowicz i podopieczni Nillsona delikatnie zmniejszyli straty. Losy meczu wydawały się być znane, jednak gdynianie do samego końca walczyli o poprawienie rezultatu. To im się udało, ponieważ zdobyli aż cztery trafienia z rzędu, jednak musieli pogodzić się ze zwycięstwem płocczan. 

Arka Gdynia - Orlen Wisła Płock 27:31 (12:14)