2018-09-22 18:35:00
Ewa Basak

Wyrównany pojedynek w Kwidzynie! Opolanie wygrali różnicą jednej bramki

Przez większość spotkania na prowadzeniu byli kwidzynianie, ale Gwardia cały czas nie odpuszczała i odrabiała straty. Po wielkich emocjach w ostatnich sekundach ostatecznie zwyciężyli opolanie. 

Gwardia nie przyjechała do Kwidzyna w dobrych nastrojach po ostatniej kolejce rozgrywek, w której na własnym parkiecie uległa Piotrkowianinowi w rzutach karnych. Mocno zmotywowani opolanie liczyli tym razem na komplet punktów, ale w sobotę po przeciwnej stronie parkietu stała głodna zwycięstw drużyna MMTS-u. 

REKLAMA

Wynik meczu otworzył Michał Potoczny, ale szybko trafieniem odpowiedzieli rywale. Od samego początku obie drużyny nadały szybkie tempo meczu, a kibice zgromadzeni w hali mogli oglądać bardzo ciekawy pojedynek. W kolejnych minutach goście stracili piłki, a MMTS od razu wykorzystał okazję i wyszedł na jednobramkowe prowadzenie. Dobrze wyglądała defensywa gospodarzy, a rzuty rywali bronił Bartosz Dudek, przez co Gwardia zaczęła popełniać błędy. 

W 8. minucie po trafieniu Michała Pereta MMTS prowadził 5:3, ale nie trwało to długo, bo kilka minut później dwa oczka z rzędu zdobyli opolanie i znów tablica wyników w Kwidzynie pokazywała remis (5:5). Wtedy jednak gra Gwardii zacięła się, a za ciosem poszli kwidzynianie. Na wynik 8:5 dla gospodarzy natychmiast zareagował Rafał Kuptel prosząc o czas. Jednak to niewiele zmieniło w grze jego podopiecznych i na prowadzeniu utrzymywali się przeciwnicy.

Impuls  do odrabiania straty dał Gwardii Adam Malcher. Jego interwencje podbudowały kolegów do walki, którzy rzucili się w pogoń za rywalem. W 23. minucie po bramce Mateusza Jankowskiego Gwardia zbliżyła się do MMTS-u na jedno oczko (11:10). Słabszy okres gry pod koniec pierwszej połowy zanotowali kwidzynianie, ale ostatecznie do szatni schodzili z przewagą jednej bramki. 

Po zmianie stron spotkanie stało się jeszcze bardziej wyrównane. Przyjezdni konsekwentnie niwelowali różnicę bramkową. Po serii trzech skutecznych rzutów w 41. minucie Gwardia Karol Siwak doprowadził do remisu 18:18. Ale kwidzynianie odpowiedzieli dwoma trafieniami i znów gospodarzom udało się zbudować dwa oczka przewagi (20:18). Od razu o chwilę przerwy zażądał szkoleniowiec Gwardii. Rozmowa z trenerem pomogła drużynie, bo po chwili ponownie był remis. 

MMTS mylił się w ataku, popełniali proste błędy, a "piąty bieg" wrzuciła ekipa z Opola. W 47. minucie przestój kwidzynian przełamał Kacper Adamski, a dziesięć minut przed końcem meczu ponownie był remis (20:20).

Końcówka spotkania była bardzo nerwowa. Kwidzynianie mieli dwadzieścia siedem sekund na wyrównanie wyniku, ale obroną popisał się Adam Malcher. Gospodarze nie wykorzystali ostatniego rzutu i ze zwycięstwa mogła cieszyć się Gwardia. 

MMTS KwidzynGwardia Opole 26:27 (13:12)