2018-09-16 18:37:00
Roksana Góra

NMC Górnik triumfuje. Waleczni szczecinianie bez punktów

W meczu kończącym 3. kolejkę PGNiG Superligi spotkały się ekipy z Zabrza i Szczecina. Przez czterdzieści minut Pogoń nawiązywała wyrównaną walkę z rywalami, jednak dalsza część spotkania należała już do gospodarzy, którzy zwyciężyli 32:26.

Wynik niedzielnego spotkania został otwarty przez rozgrywającego Górnika - Ignacego Bąka. Zaraz potem kontratak wykorzystał Sasza Buszkow. Obie ekipy nie popisywały się jednak skutecznością. Po pięciu minutach goście wyszli na pierwsze prowadzenie, ale chaos i zbyt dynamiczne zagrania przyczyniły się do ich prędkiej straty. Początkowy dobrobyt bramkowy zakończył się w 10. minucie. Defensorzy zaczęli mocniej stawiać się przeciwnikom, przez co zdobywanie trafień nie przychodziło im tak łatwo. Zabrzanie mogli liczyć na swojego bramkarza - Mateusza Korneckiego, który często gasił zapał rzucających rywali. 

REKLAMA

Chociaż to "Górnicy" byli faworytami tej rywalizacji, nie potrafili zbudować sobie bezpiecznej przewagi. Co więcej, nieraz pozwalali szczecinianom na wyjście na jednobramkowe prowadzenie. W meczu nie brakowało też wykluczeń. Sędziowie w ciągu dwudziestu minut posłali na dwuminutowy odpoczynek między innymi Ignacego Bąka, Patryka Miłka czy Pawła Krupę.

Mały przełom w wyniku nastąpił w 22. minucie. Właśnie wtedy NMC Górnik zdobył dwie bramki z rzędu, co zaniepokoiło trenera Piotra Trelka, który poprosił o czas dla swoich podopiecznych. Rady szkoleniowca nie pomogły, a pierwsza akcja po krótkiej przerwie zakończyła się fiaskiem. Nie najlepsze zachowania wkradły się też w szeregi gospodarzy, jednak ekipa Trtika schodziła na przerwę przy wyniku 15:14 na jej korzyść. 

Na początku drugiej części postanowili zaskoczyć przeciwników odcinaniem od gry Łukasza Gogolę i Rafała Glińskiego. Niełatwo było im jednak bronić się przed "Górnikami", szczególnie że na ławce kar odpoczywali dwaj zawodnicy Pogoni. Na dwadzieścia minut przed końcem rywalizacji Jan Czuwara miał szansę wyprowadzenia swojego zespołu na trójbramkową przewagę. Powstrzymał go jednak Marek Bartosik, który był lepszy w sytuacji jeden na jeden. Przyjezdnym nie można było odmówić walki i zaangażowania, ale z czasem minimalnie bardziej doświadczona drużyna zaczęła ukazywać swoje zalety. Wyższa obrona nie sprzyjała graczom Sandry Spa Pogoni, a do tego Sebastian Zapora obronił rzut byłego klubowego kolegi z siódmego metra. 

Od tego czasu goście nie zbliżali się do rywali. Zabrzanie dominowali i - chociaż zdarzały im się słabsze chwile - utrzymywali bezpieczną przewagę. W szczecińskiej ekipie dobrze spisywał się Arkadiusz Bosy, który był główną bronią Pogoni. Jego świetna gra nie wystarczyła jednak do pokonania podopiecznych Trtika, którzy z każdą minutą byli coraz pewniejsi siebie. Na pięć minut przed ostatnim gwizdkiem fenomenalnym rzutem popisał się Holender Iso Sluijters. Jego trafienie było potwierdzeniem poczynań "Górników", którzy zwyciężyli nad Sandrą Spa Pogonią Szczecin.  

NMC Górnik Zabrze - Sandra SPA Pogoń Szczecin 32:26 (15:14)