2018-09-08 20:07:00
Patryk Dziadura

Spektakularna końcówka w Szczecinie. Gwardia Opole rzutem na taśmę zwycięża

Druga połowa była jak w najlepszym dreszczowcu. Pogoń w pięć minut odrobiła z nawiązką cztery bramki straty, a w ostatnich minutach wymieniała się kilkukrotnie prowadzeniem z "Gwardzistami". Finalnie opolanie wrócili szczęśliwie z dalekiej podróży, ratując mecz w ostatniej minucie po golu Patryka Mauera.

Choć od dwóch sezonów Gwardię od "Portowców" dzieli przepaść, to wynik rywalizacji nie musiał wcale na to wskazywać. Wszak od chwili powrotu opolan do krajowej elity tylko raz udało im się pokonać Pogoń w ich hali, 1 lutego 2017 roku, 25:30. Pozostałe trzy mecze w Szczecinie wygrywali gospodarze. Do tego obie drużyny nie przeprowadziły wielkich zmian w kadrach, a także są to dwa najmłodsze zestawienia pod względem średniej wieku w Superlidze - tym bardziej można było się spodziewać co najmniej wyrównanego meczu.

REKLAMA

Gospodarze zaczęli fatalnie. Pierwszy celny rzut oddał Wojciech Jońca w ósmej minucie, a w międzyczasie "Gwardziści", choć również nie weszli w spotkanie najlepiej obijając Marcina Teterycza dogodnych okazjach, prowadzili 0:2. Dopiero minutę później po golu Arkadiusza Bosego "Portowcy" weszli w dobry rytm, utrzymując nieznaczną stratę. Piotr Frelek musiał interweniować w 14. minucie, kiedy Paweł Krupa otrzymał już drugie wykluczenie, a wynik nie ulegał zmianie (3:6).

Obrona gospodarzy pozornie dobrze funkcjonowała, bo mimo sporej ilości fauli, opolanie rzucali praktycznie z każdej pozycji. To pozwoliło opolanom odjechać na wynik 4:9 w 20. minucie, w dużej mierze dzięki znakomicie rzucającemu Przemysławowi Zadurze. Ostatnie minuty zawodnicy zagrali w otwarte karty. Po dwie kary zebrały oba zespoły, co rozluźniło szyki w obronie, ale nie zmieniło dystansu dzielącego drużyny. Mateusz Jankowski zamknął pierwszą połowę rzucając na 13:17.

Po przerwie w drużynę Pogoni wszedł duch Wojciecha Zydronia, który królował w barwach tego klubu na polskich boiskach. Szczecinianie w niespełna pięć minut rzucili pięć goli i to Pogoń prowadziła 18:17. Szarżę utemperowało podwójne wykluczenie dla Miłka i Wąsowskiego - opolanie skorzystali na tym odzyskując prowadzenie i chwilę wytchnienia. Taki obrót spraw sponiewierał obie ekipy, bo posypały się wykluczenia, a akcje były dalekie od udanych, stąd długo nie widzieliśmy kolejnych goli. Gdy te już wpadały, wciąż utrzymywała się jednobramkowa przewaga opolan na przemian z remisem.

W końcu przełamanie dał Krupa, który odzyskał przewagę dla "Portowców" na osiem minut przed końcem (23:22). Kiedy Matuszak podwyższył prowadzenie, mało kto przypuszczał, że Patryk Mauer wespół z Antonim Łangowskim rzucą cztery gole z rzędu na trzy i pół minuty przed końcem, a Gwardia będzie znów bliżej zwycięstwa. Jednak opolanie znowu napytali sobie biedy, otrzymując wykluczenia dla Tarcijonasa i Zadury. Przez to Patryk Miłek ponownie doprowadził do wyrównania - tym razem półtorej minuty przed końcem. W ostatniej akcji Paweł Krupa nie zachował zimnej krwi i nie rzucił bramki, być może dającej remis i serię rzutów karnych szczecinianom. Rewelacyjne widowisko w drugiej połowie ustalił najlepszy w barwach gości Patryk Mauer na wynik 26:27, a wspomniany Krupa dobry występ zwieńczył czerwoną kartką.

Sandra SPA Pogoń Szczecin - KPR Gwardia Opole 26:27 (13:17)

Sandra SPA Pogoń Szczecin: Bartosik, Teterycz - Bosy 2, Fedeńczak, Jedziniak 2, Jońca, Krupa 6, Krysiak 4, Matuszak 3, Miłek 3, Radosz 1, Rybski 4, Wąsowski, Zaremba 2

Kary: Krupa - 6 minut; Wąsowski, Miłek - 4 minuty; Jedziniak, Bosy - 2 minuty

Karne: 5/5

Czerwona kartka: Krupa - 60. minuta (gradacja kar)

KPR Gwardia Opole: Malcher, Zembrzycki - Jankowski 4, Klimków 1, Lemaniak, Łangowski 4, Mauer 6, Milewski, Mokrzki 2, Morawski, Siwak 5, Skraburski, Tarcijonas, Zadura 5, Zarzycki, Zieniewicz

Kary: Tarcijonas, Zadura - 4 minuty; Łangowski, Mauer - 2 minuty

Karne: 1/1