2018-05-29 21:50:00
Patryk Dziadura

Kapitalny mecz w Opolu. Azoty wyrwały skromną zaliczkę

To był mecz z historią, i to nie byle jaką. Gwardziści w pierwszej połowie czarowali grą, zupełnie niwelując potencjał puławian, tylko po to, by oddać przewagę gościom przez piętrzące się problemy. Puławianie po przerwie zaczęli grać jak na brązowych medalistów przystało i przywożą z tego spotkania nieznaczną zaliczkę.

Zanim zabrzmiał pierwszy gwizdek w Opolu zastanawiano się już nie tylko, czy Gwardia wygra, ale iloma bramkami jest w stanie to zrobić. W ostatnich tygodniach podopieczni Rafała Kuptela zachwycają formą, a potwierdzają to wyniki w Okrąglaku. Najpierw zwycięstwo w półfinałowym rewanżu Pucharu Polski z brązowymi medalistami Superligi, później pewne zwycięstwo nad Górnikiem Zabrze, aż w końcu półfinałowy triumf nad Wisłą Płock. Przy takim rywalu puławianie mieli powody do zmartwień, gdyż jak przyznał obrotowy gości Bartosz Jurecki, forma jego drużyny faluje, a brak czwartego brązowego krążka z rzędu byłby katastrofą.

REKLAMA

Opolanie wspaniale zaczęli w obronie. Adam Malcher obronił z siódmego metra próbę Wojciecha Gumińskiego, potem sam na sam z Piotrem Masłowskim, w międzyczasie Marko Panić dwukrotnie nadział się na blok, a wynik otworzył Patryk Mauer. Jednak dwie niecelne próby Przemysława Zadury nie pozwoliły odskoczyć opolanom i po pięciu minutach drużyny miały po jednej bramce. Puławski atak wyglądał naprawdę beznadziejne, zwłaszcza przy karze Zadury i trener Waszkiewicz już w dziewiątej minucie poprosił o czas (3:1). Puławianie poprawili swoje notowania, a bramkarze zupełnie nie przeszkadzali rzucającym w zdobywaniu bramek, stąd po kwadransie mieliśmy wynik 8:7. Chwilę później Bartosz Jurecki swoją premierową bramką wyrównał stan meczu.

W ostatnich dziesięciu minutach tempo znacznie zwolniło, ale mecz stał na wybornym poziomie. Antoni Łangowski trzema bramkami z rzędu wyprowadził Gwardię na prowadzenie czterema bramkami cztery minuty przed końcem. Grzechy gości z początku spotkania wróciły tuż przed przerwą. W końcu Malcher dał o sobie znać i jego interwencje wyraźnie pomogły odskoczyć opolanom. Na deser Nikola Prce oddał rzut w samo okienko rzutem po końcowej syrenie. Jednak to trafienie był łyżką miodu w beczce dziegciu. Gra Azotów była daleka od przyzwoitej. Praktycznie od początku Gwardziści zwiększali swoją przewagę i zachwycali przez całe trzydzieści minut i w żadnym fragmencie gry nie byli gorsi od brązowych medalistów.

Po tak wspaniałej pierwszej części chyba nikt nie spodziewał zjazdu gospodarzy. Najpierw Seroka ze skrzydła, potem Gumiński w kontrze i w końcu Prce dali kontakt swojej drużynie. To nie koniec zmartwień, bo w ciągu tych nieszczęsnych czterech minut Michał Lemaniak przestrzelił karnego, czerwoną kartkę otrzymał Zadura, a Kamil Mokrzki musiał zejść z boiska z powodu urazu. W 37. minucie znakomity tego dnia Bartłomiej Kowalczyk wyrównał stan meczu na stan 18:18, zaś w bramce opolan Malchera zmienił Mateusz Zembrzycki. Mecz co chwilę nabierał nowych kolorów. Kolejna kontra Gumińskiego wyprowadziła puławian na pierwsze w meczu prowadzenie. Opolanie - podobnie jak rywale przed przerwą - otrząsnęli po dziesięciu minutach, a Łangowski skutecznie straszył Koszowego z dziewiątego metra. Trener Kuptel mógł choć trochę odetchnąć, bo na boisko wrócił Mokrzki. Jednak to puławianie rozdawali karty. Wadim Bogdanom dał dobrą zmianę, dwa razy z rzędu z koła powstrzymał Jankowskiego, a Prce po cudownej akcji wyprowadził Azoty na dwubramkowe prowadzenie kwadrans przed końcem.

Trener Kuptel nie miał lekarstwa na problemy swojej drużyny. Puławianie znakomicie poruszali się w obronie, a przewaga rosła, bo Bartosz Jurecki w 50. minucie podwyższył do trzech bramek różnicy (23:26). Puławianie trzymali wynik do końca i wyciągnęli z tego meczu absolutne maksimum wygrywając dwoma bramkami. Antoni Łangowski w drugiej połowie ratował jak mógł Gwardię, ale Wadim Bogdanow i Marko Panić uratowali ten występ Azotom. Choć puławianie są bliżej podium, to rewanż zapowiada się wybornie.

KPR Gwardia Opole - Azoty-Puławy 28:30 (17:13)

KPR Gwardia Opole: Malcher, Zembrzycki - Dementiew 2, Jankowski 1, Klimków, Lemaniak 3, Łangowski 9, Mauer 5, Milewski, Mokrzki 3, Morawski, Siwak, Tarcijonas 1, Zadura 4, Zarzycki

Kary: Zadura - 6 minut; Siwak - 2 minuty

Czerwona kartka: Zadura - 32. minuta (gradacja kar)

Karne: 3/7

Azoty-Puławy: Bogdanow 1, Koszowy - Grzelak, Gumiński 4, Jurecki 2, Kowalczyk 4, Kuchczyński 1, Łyżwa, Masłowski 2, Ostruszko, Panić 8, Podsiadło 2, Prce 4, Seroka 2, Titow

Kary: Titow, Panić, Prce, Jurecki - 2 minuty

Karne: 1/4