2018-05-19 05:40:00
Ewa Basak

Azoty grają w Hali Legionów. Czy będzie to półfinałowa formalność PGE VIVE?

Przed nami ostatni półfinałowy mecz PGNiG Superligi, w którym PGE VIVE zmierzy się z Azotami. Kielczanie są bardzo blisko awansu do walki o mistrzostwo Polski, bo mają aż dziesięć bramek zaliczki. 

W pierwszej odsłonie półfinałowego meczu kielczanie wygrali 37:27. Od samego początku PGE VIVIE dominowało na parkiecie w Puławach i jak podkreślali zawodnicy po meczu, pierwsze minuty praktycznie ustawiły przebieg całego spotkania. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa byli już przygotowani na wysuniętą obronę puławian, która zaskoczyła ich w finale Pucharu Polski. "Żółto-biało-niebiescy" odrobili lekcje i nie dali szans już przeciwnikom. 

REKLAMA

Azoty popełniały mnóstwo prostych błędów w ataku, który bardzo słabo wyglądał. Mistrzowie Polski błyskawicznie biegli z kontrą, której nie potrafili zatrzymać rywale, do tego bardzo dobre spotkanie rozegrał Sławomir Szmal. Puławianie musieli uznać czwarty raz w tym sezonie wyższość PGE VIVE. A jak będzie w niedzielę? 

- Po takim starcie i zbudowaniu przewagi jest już tylko łatwiej. Dobrze funkcjonowała nasza obrona, z której przeprowadziliśmy sporo kontrataków i to zrobiło różnicę. Jestem bardzo zadowolony z tego, jak dziś walczyliśmy. Mamy jeszcze jeden mecz w niedzielę. Musimy zagrać tak, jak dziś. Będziemy mieli dwa treningi, na których przeanalizujemy błędy z dzisiejszego spotkania. Mimo wszystko, trochę ich było. Zawsze są. Ale wszystko poprawimy i na pewno będzie dobrze! – zapowiada skrzydłowy PGE VIVE Kielce, Blaž Janc

Puławy liczą na poprawę swojej gry i lepsze zaprezentowanie się na boisku, bo to zawodnicy z województwa świętokrzyskiego są już jedną nogą w finale. Ostatnio w Hali Legionów Azoty przegrały aż 41:29 i na pewno gracze Daniela Waszkiewicza powalczą tym razem o lepszy występ. Nie da się ukryć, że odrobienie dziesięciu bramek w Kielcach w decydującym pojedynku byłoby sportowym cudem, na który z pewnością nie pozwolą gospodarze.  

- Od razu zagraliśmy zupełnie inaczej niż w Kaliszu. Nie była to bierna, a aktywna obrona. Nawet jak zawodnicy z Puław dostawali piłkę, to rzucali „na kontakcie”, a Sławek od początku meczu trzymał fason. Rywale więc dosyć szybko zniechęcili się do grania. My trzymaliśmy bardzo dobre tempo, a widać było, że Puławy nie mają przygotowanej koncepcji i grały coraz wolniej. Dopiero gdy praktycznie już staliśmy na boisku, oni zmniejszyli rozmiary porażki. Różnica była dziś bardzo duża na naszą korzyść. Gospodarze grali to samo, co grali wcześniej, a my byliśmy na to przygotowani i w większości to nasze indywidualne błędy stworzyły im sytuacje do zdobywania bramek - mówi drigi trener kielczan, Tomasz Strząbała. 

Zwycięzca dwumeczu zmierzy się w finale z Orlen Wisłą Płock.  

Rewanżowe starcie PGE VIVE Kielce - Azoty Puławy rozpocznie się w niedzielę, 20 maja o godzinie 13. 

wypowiedzi: kielcehandball.pl