2018-04-27 10:22:00
Wojciech Staniec

Dujszebajew: Będzie ciężko, ale nie rozpłaczemy się. W życiu wszystko jest możliwe

- Przegraliśmy mecz, ale nie zostaliśmy wyeliminowani. Dopóki mamy wszystko w naszych rękach, to będziemy walczyli. Jesteśmy pewni, że umiemy to robić To, co dwa lata temu działo się do 47. minuty, a jak się skończyło, pokazuje, że w życiu zawsze trzeba wierzyć do końca - mówi przed rewanżowym starciem z PSG trener PGE VIVE, Tałant Dujszebajew.

Kielczanie w rewanżu muszą odrobić sześć bramek straty, jeżeli chcą awansować do Final4. Przed nimi jednak bardzo trudne zadanie. - Oczywiście, naprzeciw nas stoi bardzo mocny, obecnie prawdopodobnie najmocniejszy zespół świata. Będzie więc ciężko, ale w życiu się nie rozpłaczemy i nie zaczekamy, co oni z nami zrobią - zapowiada trener mistrzów Polski.

REKLAMA

- Zagramy o zwycięstwo i oby ono było sześcioma albo siedmioma bramkami. W takich sytuacjach można płakać, narzekać na dobrą grę przeciwników i niewykorzystane szanse. My tego jednak nie robimy. Jesteśmy po analizie i wierzymy w siebie. W życiu wszystko jest możliwe - dodaje Dujszebajew.

W pierwszym spotkaniu problemem PGE VIVE była skuteczność. - Oczywiście bardzo ciężko grać w takich sytuacjach, jak nie wykorzystujemy wielu czystych sytuacji, ich bramkarz ma chyba trzynaście obron, a my dodatkowo trafiamy w słupek. W pierwszej połowie nie wychodziło nam nic - wspomina pierwsze spotkanie Dujszebajew.

Teraz PGE VIVE musi odrobić sześć bramek. W pierwszym spotkaniu kielczanie przegrywali już różnica dwunastu trafień, ale zmniejszyli straty. - W 10-12 minut z trzynastu bramek zeszliśmy do pięciu. Musimy patrzeć na te pozytywy jadąc do Paryża - przypomina trener kieleckiej siódemki.