2018-04-21 20:05:00
Ewa Basak

Nieudana pogoń mistrzów Polski! PSG wygrywa w Hali Legionów

Pierwszy ćwierćfinał PGE VIVE z mistrzami Francji przyniósł ogromne emocje. Po trzydziestu minutach gry gospodarze przegrywali aż 10:22. Po przerwie jeszcze bardziej zmotywowani kielczanie próbowali odrobić starty, ale ostatecznie PSG było lepsze o sześć bramek. 

Pojedynek PGE VIVE z mistrzami Francji był ich ostatnim, domowym meczem w tym sezonie Ligi Mistrzów. Kieleccy kibice już na rozgrzewce dopingowali "żółto-biało-niebieskich". To miało być wielkie święto w Hali Legionów, ale niestety to PSG zwyciężyło i wypracowało sześć bramek zaliczki.  

Kielczanie rozpoczęli spotkanie od przechwycenia piłki, a po szybkiej kontrze pierwszą bramkę w ćwierćfinałowym pojedynku zdobył Dean Bombac. Po chwili goście także odpowiedzieli trafieniem. Od samego początku obie drużyny bardzo mocno grały w defensywie. W 7. minucie po błędzie gospodarzy PSG szybko pobiegło z piłką, ale bardzo dobrze podziała obrona kielczan. Dwie minuty kary otrzymał Michał Jurecki, a Mikkel Hansen dał jednobramkowe prowadzenie swojemu zespołowi (4:3).

REKLAMA

Mistrzowie Polski zanotowali słabszy fragment gry i nie mogli przeprowadzić skutecznego ataku, a PSG szło za ciosem i skupiło się na budowaniu przewagi. Całkowicie posypała się obrona kielczan, a ekipa z Francji nie miała już żadnych problemów z jej pokonaniem. W 10. minucie przyjezdni prowadzili 7:4, a po dobrej interwencji Thierry Omeyera różnica bramkowa wzrosła do czterech oczek. 

Po kwadransie starcia PSG wygrywało już 11:6. Znów obroną popisał się francuski bramkarz, a Mikkel Hansen podwyższył prowadzenie na 12:6. Wynik odjeżdżał kielczanom, którzy nie byli w stanie zatrzymać swoich rywali. O czas w 18. minucie poprosił Tałant Dujszebajew.

Niestety rozmowa z trenerem niewiele zmieniła w grze "żółto-biało-niebieskich". Po przewie kolejną paradą popisał się legendarny Thierry Omeyer. Niemoc w ataku PGE VIVE przerwał Alex Dujshebaev, ale komfort gry mieli wtedy już mistrzowie Francji. W 27. minucie swoje pierwsze trafienie dla PSG zdobył Luc Abalo, a tablica wyników pokazywała już 20:8 dla gości. Zawodnicy z województwa świętokrzyskiego schodzili do szatni ze startą aż dwunastu bramek. 

Po zmianie stron PGE VIVE wróciło do swojej dobrej gry w defensywie i od razu rzucili się w pogoń za PSG. Kielczanie już 36. minucie grali w podwójnym osłabieniu, gdyż na ławce kar Michał Jurecki i Mariusz Jurkiewicz. 

W 41. minucie Alex Dujshebaev zmniejszył straty PGE VIVE do ośmiu bramek (18:26). Natychmiast o chwilę przerwy zażądał szkoleniowiec PSG, a cała Hala Legionów nie przestała wierzyć w zawodników i niosła dopingiem "żółto-biało-niebieskim". Dzięki świetnym interwencjom Sławomira Szmala kielczanie systematycznie zmniejszali starty. 

Wszystkim zgromadzonym kibicom na pewno wtedy przypomniał się finałowy mecz z 2016 roku z Veszprem. Cały czas było gorąco na parkiecie, a w 46. minucie zagotowało się jeszcze bardziej. Mateusz Kus za brutalny faul został ukarany czerwoną kartą. Pięć minut przed zakończeniem meczu PSG wygrywało 32:24. 

Mistrzowie Polski nie zdołali dogonić rywali i trzeci raz w tym sezonie zostali pokonani przez ekipę z Francji. Paryżanie w rewanżu mają sześć bramek zaliczki. 

PGE VIVE Kielce - Paris Saint-Germain Handball 28:34 (10:22)

PGE VIVE: Szmal, Ivić - Jurecki 4, Dujshebaev 7, Kus, Aguinagalde, Bielecki 3, Jachlewski 2 Strlek, Janc 2, Jurkiewicz, Zorman 3, Mamić 3, Bombac 3, Djukić

PSG: Corrales, Omeyer - Gensheimer 4, Mollgaard, Stepancić, Keita, Sagosen 2,  Kounkound 4, Remili 4, Abalo 5, L. Karabatić 1, Hansen 5, Narcisse, Nielsen 4, N. Karabatić 5, Nahi.