2018-03-09 07:46:00
Wojciech Staniec

Pięć meczów w dziewięć dni!? "Gramy więcej niż w Bundeslidze, a rok ma tylko 365 dni"

Niedzielny pojedynek PGE VIVE z Orlen Wisłą rozpocznie meczowy maraton kieleckiej drużyny. Jeśli mistrzowie Polski pokonają we wtorek w Pucharze Polski Warmię Energę Olsztyn to w ciagu dziewięciu dni zagrają aż pięć meczów.

W niedzielę pojedynek z Orlen Wisłą, we wtorek wyjazd do Olsztyna na starcie Pucharu Polski z Warmią Energą, a jeżeli kielczanie wygrają to już w środę mecz ćwierćfinałowy z Zagłębiem Lubin. Później jeszcze dwa mecze w PGNiG Superlidze w sobotę z Sandra SPA Pogonią Szczecin oraz we wtorek z Gwardią Opole.

REKLAMA

Oznacza to, że kielczanie od niedzieli 11 do wtorku 20 marca nie będą mieli prawie przerw. To spory problem mistrzów Polski. 

- Ja bym chciał, żebyśmy wszyscy razem patrzyli na terminarz w Europie. On jest znany rok, dwa lata wcześniej. To jest dla nas bardzo ważne - nie chcę nikogo krytykować - ale my jeszcze w lipcu, w sierpniu nie znamy terminów. To jak my trenerzy mamy pewne rzeczy ustalać? Mogą być takie przypadki, że możemy zagrać po trzy mecze w tygodniu! Dobrze, że ten jeden pojedynek zagraliśmy jeszcze w styczniu bez reprezentantów. Od kiedy zaczęliśmy grać - oprócz przerwy na reprezentację - nie było jeszcze tygodnia, abyśmy zagrali tylko jeden mecz. Każdy tydzień to są przynajmniej dwa mecze. Bardzo ciężko się do tego przygotować, to także trudne, aby być na najwyższym i równym poziomie przez cały sezon - nie ukrywa trener Tałant Dujszebajew.

Co ciekawe pojedynek 1/8 finału Pucharu Polski i 25. kolejka PGNiG Superliga zostały zaplanowane na ten sam dzień... czyli 7 marca. Stąd taki "ścisk" w terminarzu. Dodatkowo w ciągu ostatnich dwóch lat Superliga powiększyła się.

- Teraz mamy w polskiej lidze trzydzieści meczów w rundzie głównej i sześć w play-offach, wiec w sumie trzydzieści sześć spotkań, czyli więcej niż Bundeslidze. W Lidze Mistrzów jest przynajmniej czternaście meczów. Rok ma tylko 365 dni. Niektórzy powiedzą, że musimy wcześniej zacząć albo później skończyć, to ja się na to nie zgadzam. Chłopaki to też ludzie i muszą odpoczywać. Nie mamy takich warunków jak w NBA, czy mają piłkarze nożni. Ostatnio Busquets (piłkarz nożny Barcelony - przyp.red.) płakał, że oni musieli grać w Las Palmas i później lecieć trzy i pół godziny. Gdybyśmy my mogli tak żyć... My musimy do Olsztyna jechać siedem i pół godziny, a później także długo wracać - zauważa Dujszebajew.

- Ja bym chciał, aby związek i organizatorzy rozgrywek robili taki terminarz, żeby on był też dobry dla klubów, które reprezentują Polskę w Europie - apeluje trener mistrzów Polski.