2018-02-27 19:50:00
Wojciech Staniec

Kuriozalna czerwona kartka Kusa, kontuzja Bisa. Osłabione PGE VIVE rozniosło Spójnię Gdynia

Kolejne ligowe zwycięstwo PGE VIVE! Tym razem mistrzowie Polski rozgromili we własnej hali Spójnię Gdynia 46:27, do przerwy prowadząc 22:14. Sen z powiek może kielczanom po tym spotkaniu spędzać kontuzja jakiej w pierwszej połowie doznał Bartłomiej Bis.

Tylko trzynastu zawodników miał do swojej dyspozycji trener PGE VIVE, Tałant Dujszebajew, a trzech z nich to bramkarze. W kieleckim zespole wolne dostali Mariusz Jurkiewicz Mateusz Jachlewski, Marko Mamić oraz Krzysztof Lijewski. Zawieszony był z kolei Michał Jurecki. Szesnastu szczypiornistów zabrał do Kielc z kolei trener Dawid Nilsson, wśród nich był pozyskany niedawno Jacek Luberecki, a także Yevgen Kravchenko oraz Oleksandr Kyrylenko, którzy wydawało się, że już w Spójni nie zagrają.

REKLAMA

Kielczanie próbowali sobie radzić z bramkami w składzie i tak w obronie grało trzech kołowych, czyli Julen Aguinagalde, Mateusz Kus oraz Bartłomiej Bis. Ten ostatni w 14. minucie zamienił kontrę na bramkę (swoją czwartą w tym spotkaniu). Jednak upadł on niefortunnie. Bardzo długo się nie podnosił z parkietu, a ostatecznie opuścił go przy pomocy kolegów z zespołu.

Do kuriozalnej sytuacji doszło w 24. minucie meczu. Po odbyciu kary dwóch minut na parkiet do obrony wbiegał Mateusz Kus. Jednak w dość niefortunny sposób zderzył się on z atakującym zawodnikiem Spójni, który padł jak rażony na parkiet. Decyzja sędziów była jednoznaczna - czerwona kartka dla obrotowego PGE VIVE.

Samo spotkanie na początku było wyrównane, jeszcze w 9. minucie był remis. Jednak później rosła przewaga kielczan. Spójnia przed przerwą nie grała źle, ale wszystko posypało się w drugiej połowie. Już po pięciu minutach PGE VIVE odskoczyło na jedenaście bramek i o czas musiał poprosić szkoleniowiec gości - Dawid Nilsson.

W 42. minucie po bramce Manuela Strleka na tablicy wyników było: 34:17. Odliczajmy dalej, pięć minut później kielczanie mieli już dwadzieścia bramek przewagi (39:19). "Dzisiaj pięćdziesiąt" - skandowali w pierwszej połowie kibice zgromadzeni w Hali Legionów. Ich pupilom nie udało się jednak dobić do tej magicznej granicy i tym razem rzucanie skończyli na 46 bramkach.

PGE VIVE Kielce - Spójnia Gdynia 46:27 (22:14)

PGE VIVE: Szmal, Ivić- Bis 4, Dujshebaev 8, Kus, Aguinagalde 5, Bielecki 7, Strlek 9, Janc 6, Zorman 2, Bombac 1, Djukić 4.

Spójnia: Michalczuk, Zimakowski, Głębocki - Męczykowski, Lisiewicz 1, Ćwikliński 3, Kyrylenko 1, K. Pedryc 3, Czaja 3, Luberecki 5, Jamioł 3, Kravchenko 2, Brukwicki 2, Rychlewski 3, P. Pedryc, Wolski