2018-02-10 20:25:00
Ewa Basak

O zwycięstwie zadecydowały ostatnie sekundy. Cztery punkty zostają w Kaliszu!

To było arcyciekawie spotkanie. Po pierwszej połowie MKS przegrywał różnicą jednej bramki, po przerwie pojedynek był dalej mocno wyrównany. Wybrzeże walczyło do samego końca, ale ostatecznie przegrało 24:25.

Wybrzeże szybko zdobyło dwie bramki i objęło prowadzenie 2:0. W 3. minucie padło pierwsze trafienie dla gospodarzy, a jej autorem był Kirył Kniazeu. Po chwili Michał Drej wyrównał wynik spotkania na 3:3. W kolejnych minutach MKS po raz pierwszy w meczu zbudował dwubramkowe prowadzenie. Wybrzeże wtedy odpowiedziało serią czterech rzutów i wynik zmienił się na korzyść ekipy Marcina Lijewskiego. Gra odbywała się "cios za cios" i do przerwy beniaminek przegrywał tylko 9:10. 

REKLAMA

Po zmianie stron MKS zdobył trzy bramki z rzędu i wyszedł na prowadzenie 12:10. O czas już w 33. minucie poprosił trener Wybrzeża. Wskazówki nie pomogły gdańszczanom, bo kolejne dwa trafienia zanotowali kaliszanie. 

W kolejnych minutach zawodnicy grali na zasadzie "bramka za bramkę", ale to przyjezdni musieli się spieszyć. Dziesięć minut przed zakończeniem meczu MKS wygrywał 21:17 i w jeszcze większą pogoń rzucili się gdańszczanie. 

Końcówka spotkania była bardzo nerwowa. W 60. minucie Kamil Adamczyk dał jeszcze nadzieję na doprowadzenie do remisu, bo Wybrzeże złapało bramkę kontaktową. Ale potem skutecznie odpowiedział Michał Drej, w ostatnich sekundach bramkę zdobył jeszcze Mateusz Wróbel, ale to już była ostatnia akcja meczu. Po zaciętej walce ostatecznie ze zwycięstwa może cieszyć się drużyna z Kalisza.

Energa MKS Kalisz - Wybrzeże Gdańsk 25:24 (9:10)



Następny artykuł: Kolejne zwycięstwo Gwardii