2018-02-06 20:25:00
Ewa Basak

Gospodarzom wystarczyło sił tylko na pierwszą połowę. Po przerwie płocczanie pokazali klasę!

W Legionowie w końcówce pierwszej połowy pachniało niespodzianką, ale po przerwie Orlen Wisła całkowicie przejęła inicjatywę na parkiecie. Wicemistrzowie Polski wygrali 41:26, więc komplet punktów jedzie do Płocka. 

Do Legionowa Orlen Wisła przyjechała bez Adama Morawskiego, który dostał czas na odpoczynek oraz Igora Żabicia ze względu na problemy zdrowotne.

REKLAMA

Dopiero w 3. minucie padła pierwsza bramka, a jej autorem był  Dan-Emil Racotea. Kibice zgromadzeni w hali musieli jeszcze chwilę poczekać na odpowiedź swojej drużyny. W 8. minucie "Nafciarze" wygrywali 4:2. KPR popełniał proste błędy, które skutecznie Orlen Wisła zamieniała w kontry. 

W kolejnych minutach gospodarze uspokoili swoją grę i w 11. minucie po dobitce  Daniela  Sulińskiego w rzucie karnym drużyna z Legionowa złapała bramkę kontaktową na 5:4. Podopieczni Marcina Smolarczyka szli za ciosem i dzięki dobrej postawie Mikołaja Krekory w 18. minucie wyszli na po raz pierwszy w meczu na prowadzenie 9:8. Pojedynek od tej pory stał się bardziej wyrównany. 

Gospodarze nie mieli problemu z pokonaniem w bramce Marcina Wicharego i gra odbywała się na zasadzie "bramka za bramkę". Na parkiecie błyszczał także aktualnie zajmujący drugie miejsce w klasyfikacji strzelców rozgrywek Kacpra Adamskiego oraz Michał Grabowski. Bardzo słabo wyglądała defensywa płocczan i na wynik 13:11 o czas poprosił trener Piotr Przybecki. Wskazówki szkoleniowca nie pomogły drużynie, bo kolejne oczka zdobyli gospodarze, którzy z każdą akcją rozpędzali się na boisku. Wicemistrzowie Polski po siedmiu minutach w końcu pokonali bramkarza KPR-u. Końcówkę pierwszej połowy fatalnie wykonali gospodarze, którzy zanotowali przestój w ataku i nie zdołali utrzymać wypracowanej przewagi. Do przerwy ostatecznie goście schodzili z prowadzeniem 17:15.

Po zmianie stron KPR pogubił się w grze, a kolejne cztery bramki z rzędu rzucili przyjezdni. W 34. minucie Orlen Wisła wygrywała już 21:15. Gospodarze musieli odrabiać wysoką stratę do rywali, ale cały czas walczyli. Płocczanie po przerwie znacznie lepiej zagrali w obronie, co przyczyniło się do budowania przewagi. 

W drugiej połowie w bramce KPR-u kilka dobrych interwencji zanotował Miłosz Kujawa. W 46. minucie o czas zażądał szkoleniowiec ekipy z Legionowa. Orlen Wisła grała już "swoje" i do samego końca kontrolowała przebieg meczu. Płocczanie pewnie pokonali kolejnego przeciwnika 41:26. 

KPR Legionowo - Orlen Wisła Płock 26:41 (15:17)