2018-02-04 14:33:00
Patryk Dziadura

Udany start NMC Górnika w Opolu!

Sporą niewiadomą był forma gości przed tym spotkaniem. Jednak mimo słabej gry w obronie, zabrzanie pokazali dużą jakość w ataku i udanie rozpoczęli wiosenną rundę, zwyciężając 27:31.

Dla Górnika było to dopiero rozpoczęcie wiosny w Superlidze, gdyż za nimi w tym roku raptem jedno, pucharowe spotkanie z SPR-em Control Process Tarnów, wysoko wygrane trzynastoma bramkami. Zadanie wydawało się o tyle trudniejsze, że Gwardia zaliczyła bardzo dobry styczeń, wygrywając trzy ligowe spotkania, jedno pucharowe, zaliczając jedynie wyjazdową porażkę z Wisłą Płock, a do tego, zabrzanie nie potrafili znaleźć sposobu na zwycięstwo w Opolu już ponad cztery lata.

REKLAMA

Obie drużyny postawiły na postawienie solidnego muru pod swoją bramką, dlatego tempo rozgrywanych akcji nie było wyśrubowane. Choć "Gwardziści" rozpoczęli od dobrej obrony i bramki Mokrzkiego, to popełniali zbyt dużo strat, co pozwoliło przeciwnikom wyprowadzać szybkie ataki. W ten sposób po sześciu minutach było 4:6. A jak wiemy, piłka ręczna to gra błędów, więc nieznaczna przewaga utrzymywała się przez kolejnych dziesięć minut, kiedy i "Górnicy" zaczęli się mylić w ataku. Do 18. minuty zabrzanie oddali aż siedem celnych rzutów więcej od gospodarzy, którzy dużo częściej mylili się przy rzutach, co zwiększyło stratę do Górnika do stanu 6:10. Trener Kuptel zainterweniował biorąc czas dla swojej drużyny.

Przerwa przyniosła wymierny efekt, bowiem dzięki interwencjom Malchera i bramkom z dystansu Zadury i Łangowskiego, opolanie zmniejszyli straty do dwóch bramek, a po kontrze Tarcijonasa w 24. minucie złapali kontakt (10:11). Trzy minuty później po kontrze Mauera podopieczni trenera Kuptela dopięli swego i wyrównali do stanu 12:12. Po czasie wziętym przez trenera Trtika, tempo meczu wzrosło. Do końca meczu gospodarze stracili na dwie minuty Siwaka i Jankowskiego, co pozwoliło w końcówce Daćce ustalić wynik pierwszej połowy z karnego na wynik 14:15. Lwią część dorobku gości należało do Iso Sluijtersa, który rzucił do przerwy sześć bramek. Natomiast obrona Górnika nie wyglądała dobrze i mimo wysokiego ustawienia, nie radzili sobie z rzutami z dziewiątego metra Zadury oraz wejściami w strefę.

Druga połowa zaczęła się świetnie dla gospodarzy. Kamil Mokrzki trafił w podwójnym osłabieniu i wywalczył karę dla Sluijtersa. To jednak nie zmieniło wiele w grze, bo wynik wahał się między prowadzeniem Górnika a remisem. Przełamanie miało miejsce w 39. minucie, kiedy coraz bardziej rozkręcający się Patryk Mauer wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 20:19. Gra obronna "Gwardzistów" wyglądała z minuty na minutę coraz lepiej i wyglądało na to, że to oni będą zwiększać swoją przewagę. Boisko jednak musiał opuścić na kilka minut Kamil Mokrzki, który doznał kontuzji kolana. Może właśnie ta przerwa na interwencję medyczną pozwoliła nieco ochłonąć "Górnikom", bo ci raptem dwie minuty później wyszli na prowadzenie po rzutach z dystansu Tatarincewa i Sluijtersa. Duża w tym zasługa Mateusza Korneckiego, który zmienił w przerwie Galię i w przeciwieństwie do swojego kolegi, bronił póki co na przyzwoitym poziomie.

W 46. minucie Buszkow oszukał obronę i niemal rzutem z miejsca pokonał Malchera, wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie 21:24. O ile czas wzięty przez trenera Kuptela dał pozytywny efekt w postaci bramki, to zaznaczyć trzeba, że tę akcję rozgrywali bez bramkarza w siedmiu zawodników w polu, po czym Łangowski nie zmienił się z Malcherem, który został przez to wykluczony na dwie minuty. Kilka minut później kapitalnym obrotem popisał się Adamuszek, wyprowadzając Górnika na wynik 23:27, dodatkowo obdarowując Jankowskiego karą dwóch minut. Po kolejnej bramce, tym razem Glucha do pustej bramki w 55. minucie, trener Kuptel po raz ostatni biorąc czas. To była ostatnia deska ratunku Gwardii przeciw rozpędzonemu Górnikowi. Goście jednak cierpliwie budowali swoje ataki, kończąc mecz zwycięstwem 27:31. Znakomicie w barwach Gwardii zagrali Mokrzki, świetnie zdobywając bramki po wejściach w strefię, jak i Patryk Mauer, który znakomicie wykańczał ze skrzydła. Po stronie gości wyróżnić należy Iso Sluijtersa, który zdobył niemal jedną trzecią dorobku swojej drużyny, bombardując Malchera rzutami z dziewiątego metra. Jest to pierwsze od ponad czterech lat zwycięstwo Górnika w Opolu.

Gwardia Opole - NMC Górnik Zabrze 27:31 (14:15)

Gwardia Opole: Malcher, Zembrzycki - Dementew, Jankowski 1, Klimków, Lemaniak 1, Mauer 9, Milewski, Mokrzki 7, Morawski, Siwak, Tarcijonas 2, Zadura 5, Zarzycki, Łangowski 2

Kary: Łangowski, Jankowski - 4 minuty; Mauer, Zadura, Siwak - 2 minuty

Karne: 1/2

NMC Górnik Zabrze: Galia, Kornecki - Adamuszek 4, Buszkow 3, Bąk, Daćko 2, Francik, Fąfara, Gliński 1, Gluch 2, Gogola, Gromyko 1, Sluijters 9, Tatarincew 3, Tokaj, Tomczak 6

Kary: Sluijters, Tatarincew, Gliński - 2 minuty

Karne: 5/6