2018-01-24 22:10:00
Karolina Zielonka

Euro 2018: Katastrofa gospodarzy. Francja pokonuje Chorwatów i przekreśla ich awans do półfinału

W środowy wieczór kibice piłki ręcznej, którzy zdecydowali się na obejrzenie meczu Chorwacja - Francja mogli przeżyć rozczarowanie, po to by na kilka minut przed końcem spotkania mieć kilkukrotny zawał. Gra gospodarzy, która przypominała sinusoidę, nie pozwoliła im na cieszenie się z awansu do półfinału.

Pierwsza połowa tego spotkania składała się z dwóch części. Do 20.minuty obie ekipy grały wyrównany mecz, bramka za bramkę. W drużynie gospodarzy świetnie spisywał się Marko Mamić i Manuel Strlek, a wśród gości Dika Mem. Kiedy pojawił się już gorszy okres gry "Hrvatskiej" trener Lino Cervar zadecydował o grze w ataku w siedmiu, mimo,że żaden z Chorwatów nie był odesłany na ławkę kar. Był to zły ruch. Od tego momentu gospodarze 5 razy stracili piłkę. Doprowadziło to do wysokiego prowadzenia Francji, po pierwszych 30. minutach, 13:19.

REKLAMA

Drugą połowę, także możemy podzielić na dwie części. Pierwsza z nich, która trwała do 50. minuty to gra Chorwatów taka sama jak w pierwszych 30.minutach.  Wtedy Francuzi zaczęli się mylić, faulować , a to wykorzystywali gospodarze. W 53. minucie różnica wynosiła tylko jedną bramkę. Niestety, "Hrvatska" raz gubiła piłkę, raz zdobywała gola. I nagle było +3 dla Francji, a do końca spotkania tylko 5 minut. Niestety w tym momencie nerwów nie zdołali opanować gospodarze. Przysłowiowego "gwoździa do trumny" przybił Kentin Mahe i zaprzepaścił szanse Chorwacji na awans.

W tym meczu nie zabrakło zawodników z PGNiG Superligi. Z PGE VIVE: Marko Mamić (5 bramek i 8 asyst), Manuel Strlek (6 bramek), a z Orlen Wisły Lovro Mihić. 

Chorwacja - Francja 27:30 (13:19)