2018-01-23 22:18:00
Andrzej Gwarda

Euro 2018: Dramat Macedończyków! Kontrowersyjna decyzja sędziów pod koniec meczu

Wszystko albo nic. Tylko zwycięstwo pozwalało obu ekipom zachować szansę na awans do strefy medalowej Mistrzostw Europy. Przed tym spotkaniem Macedończycy zgromadzili na swoim koncie 3 pkt, zaś Czesi o jeden mniej. Było więc jasne, że czekają nas wielkie emocje. 

Mecz lepiej rozpoczęła Macedonia, która po trafieniu z rzutu karnego Kirila Lazarova w 12. minucie, prowadziła już 6:2. Wcześniej, skuteczne rzuty na bramkę Martina Galii oddawali m.in. Filip Taleski oraz Filip Mirkulovski. Naszym południowym sąsiadom udało się zmniejszyć stratę do dwóch bramek w 14. minucie po golu Jakuba Hrstka z linii siódmego metra.

REKLAMA

Macedończycy starali się jednak utrzymywać bezpieczną przewagę nad rywalem, nie pozwalając im na bliższy kontakt bramkowy. Nadto, po trafieniu Żarko Pesevskiego w , przewaga ponownie wynosiła cztery trafienia. W czeskiej defensywie dwoił się i troił Pavel Horak, aczkolwiek nie wpływało to w istotnym sposób na rezultat spotkania. Sam Horak był również najskuteczniejszym czeskim zawodnikiem w pierwszej połowie - zdobył w niej łącznie pięć bramek.

Do końca pierwszej połowy Macedończykom udało się dowieźć bezpieczne prowadzenie. W ostatniej minucie, Ondrej Zdrahala rzucił jedenastą bramkę dla Czechów i ostatecznie zawodnicy schodzili do szatni przy stanie 13:11 dla graczy z Bałkanów. Wpływ na wynik miała również lepsza dyspozycja bramkarska Borko Ristovskiego, który w pierwszej połowie zaliczył 7 skutecznych interwencji (przy 39% skuteczności). Na uwagę zasługuje fakt, iż Czechom nie udało się rzucić ani jednej bramki ze skrzydła ale za to aż trzy po kontrze.

Oczywistym było, że Czesi będą musieli mocno podgonić grę w drugiej połowie aby wciąż liczyć się w walce o medale. Ta odsłona rozpoczęła się jednak od nieskutecznego rzutu Zdrahali. Czesi nie potrafili odnaleźć drogi do bramki Ristovskiego co z kolei bezwględnie wykorzystywali ich rywale.

W 36. minucie festiwal strzelecki urządził sobie diament macedońskiej piłki ręcznej - Filip Taleski. Młody rozgrywający rzucił w ciągu kilku minut trzy bramki, powiększając tym samym przewagę swojej drużyny do pięciu bramek. Chwilę później skuteczną próbę oddał Filip Mirkulovski i sytuacja zaczęła wymykać się Czechom spod kontroli. 

I wtedy przyszedł niesamowity zryw. Po golach Hrstka, Horaka oraz przebudzonego Zdrahali, Czechom udało się doprowadzić do wyrównania w 54. minucie spotkania a trzy minuty później - wyjść na prowadzenie jedną bramką. Końcówka meczu to istny horror. Czechom udało się dowieźć niemal do samego końca jednobramkową przewagę, kiedy to w ostatniej sekundzie meczu (po wideoweryfikacji) sędziowie postanowili przyznać rzut karny Macedończykom. Wojnę nerwów wygrał jednak czeski bramkarz Tomas Mrkva, który obronił rzut Dejana Manaskova i stał się bohaterem swojej drużyny. Tak więc po 60 minutach emocjonującego spotkania, to Czesi zachowali szansę na medale.

Macedonia - Czechy 24:25 (13:11)

fot. HRS / Sasa Pahic Szabo