2018-01-18 19:50:00
Patryk Dziadura

Euro 2018: Norwegowie pokazali siłę po przerwie. Serbom zabrakło paliwa

Mimo sporej ilości bramek i wyrównanej walki do przerwy, tempo spotkania było iście sparingowe. To właśnie druga połowa pokazała jak wiele dzieli obie ekipy, i to podopieczni trenera Berge wykonali plan, wygrywając z serbską drużyną 27:32.

Faworytem tego starcia bez wątpienia byli Norwedzy. Drużyna trenera Berge nie awansowała do następnej rundy z kompletem punktów, jednak wcześniej z kwitkiem odprawiła Białoruś i Austrię, a przegrała raptem jednym golem po świetnym pojedynku z Francją, gdzie przez większość spotkania prowadziła. I choć wspaniała gra norweskiej reprezentacji dała swój początek od ostatnich Mistrzostw Europy w Polsce, dwa lata temu, to warty odnotowania był fakt, że Serbowie jeszcze nigdy z nimi nie przegrali w regulaminowym czasie gry.

REKLAMA

Równo zaczęły obie drużyny - na bramki Djukicia i Marsenicia, szybko odpowiedzieli po ładnej akcji O'Sullivan oraz po karnym Bjornsen. Kara dla Marsenicia tylko podkręciła tempo i w tym dwuminutowym okresie obejrzeliśmy aż sześć goli, a wynik wynosił 5:5. Tempo nie zwalniało, a wola walki zawodników przypominała raczej sparing niż mecz na poziomie mistrzowskim. Drużyny co kilka minut zmieniały się prowadzeniem, a skuteczność w ataku obu drużyn wynosiła około 90%. W 11. minucie ostatecznie to Norwegowie wypracowali sobie przewagę więcej niż jednej bramki, i to w osłabieniu, po bramce Sagosena (8:10). Na dwanaście minut przed końcem Serbowie skutecznie powstrzymywali rywala pod własną bramką i mieli okazję na wyrównanie przy stanie 11:12, ale po karze dla Tonnesena dwukrotnie przewinili w ataku. W wyniku tego Norwedzy odskoczyli na wynik 11:14 na dziewięć minut przed końcem.

Wciąż jednak Skandynawowie mieli problemy z rozegraniem piłki, coraz częściej zaliczali obramowanie bramki lub rzuty bronił Cupara. Trener Berge na pięć minut przed końcem poprosił o czas. Mało kto się spodziewał, jakże fatalne to w skutkach będzie dla Norwegów. Nenadić skontrował po kolejnej nieudanej akcji przeciwnika, a potem gracz PGE Vive Kielce, Darko Djukić, zawstydził Norwegów i przejął piłkę zaraz po wznowieniu gry ze środka i wyrównał stan meczu (15:15). To nie koniec, bo chwilę później Jovanović wyprowadził Serbów na prowadzenie. Norwegom udało się wyrównać przed przerwą, również dzięki drugiemu już wykluczeniu Marsenicia. Kiedy wydawało się, że po kwadransie Norwegowie zaczynają budować swój kapitał, który zapewni im zwycięstwo, złapali zadyszkę i dali się wyprzedzić czujnym Serbom.

W szatni faworytów spotkania musiało dojść do solidnej "suszarki", bo gra w obronie wyglądała zupełnie inaczej, a Bergerud obronił w pierwszych sześciu minutach cztery piłki z rzędu. Dokładając do tego bramki Gulleruda, Sagosena, Myrhola i dwie Tonnesena, zrobiło się 18:22. W kolejnych minutach było tylko gorzej, bo błędy w ataku Serbów bezwzględnie na bramki zamieniali Myrhol i Bjornsen. W 40. minucie przy stanie 19:24 trener Cvetković poprosił o czas. O ile dawało to efekty przez kilka kolejnych minut w postaci bramek świetnego tego dnia Zarko Sesuma, o tyle Serbowie znów gubili się w ataku. Norwegowie stale byli bezwzględni i wykorzystywali każdą kontrę (23:28).

Na dziesięć minut przed końcem Sagosen rzucił przepiękną, trzydziestą już bramkę dla jego ekipy i przy stanie 24:30, wydawało się, że Serbom paliwa już zabrakło. Gołym okiem było widać brak pomysłu na grę w ataku, a sporadyczne błędy w rozegraniu, tylko napędzały norweską machinę, która punktowała rywala za pomocą kontrataków. Nawet jeśli udawało się drużynie z Bałkanów oddać rzut, to zazwyczaj na posterunku stał Bergerud. W ten sposób Norwedzy dowieźli do końca planowe zwycięstwo, które udowodnili zwłaszcza w drugiej połowie tracąc w tym czasie tylko dziesięć goli. Tym samym było to historyczne, pierwsze zwycięstwo Norwegów z serbskimi szczypiornistami. Serbowie praktycznie stracili szanse na półfinał, a Norwegowie wykonali kolejny krok do walki o medale Mistrzostw Europy w Chorwacji.

Serbia - Norwegia 27:32 (17:17)

Serbia: Cupara, Ivanisević - Sesum 5, Vujić, Djukić 4, Beljanski 5, Nenadić 4, Radivojević, Marković 1, Djordjić, Ilić 2, Crnoglavac, Jovanović 2, Zelenović 3, Marsenić 1, Obradović

Kary: Marsenić, Jovanović - 4 minuty

Karne: 3/3

Norwegia: Christensen, Bergerud - Sagosen 8, Myrhol 3, Jakobsen, Tonnesen 3, Jondal 4, Bjornsen 8, Gullerud 1, Sorheim, Johannessen 1, O'Sullivan 3, Tangen, Reinkind 1, Rod, Hansen

Kary: Jondal, Tonnesen, O'Sullivan - 2 minuty

Karne: 3/3