2018-01-17 20:15:00
Ewa Basak

Fenomenalne obrony Tomasza Wiśniewskiego nie wystarczyły. Azoty wygrywają w Mielcu!

Stal postawiła trudne warunki gościom. Mielczanie ambitnie walczyli, ale Azoty okazały się lepsze o pięć bramek. Cztery punkty jadą do Puław.

W ostatnim meczu między tymi drużynami Azoty pewnie pokonały Stal 32:23. Mielczanie chcieli się zrewanżować rywalowi i wygrać pierwsze spotkanie w 2018 roku.

Tempo meczu było bardzo szybkie od samego początku. Zawodnicy błyskawicznie wymieniali się rzutami, a gra odbywała się na zasadzie "bramka za bramkę". W 6. minucie po bramce Pawła Podsiadło Azoty wyszły na dwa trafienia przewagi. Stal ambitnie walczyła i próbowała odrobić stratę do rywala. Jednak na parkiecie rozpędzali się puławianie.

Po stronie gospodarzy fantastycznie bronił Tomasz Wiśniewski. Po kwadransie gry i kolejnym oczku Bartosza Jureckiego brązowi medaliści mistrzostw Polski wygrywali 10:7. Na podwyższanie prowadzenia Azotów nie pozwalał dalej świetnie broniący goalkeeper Stali. Na niemoc rzutową puławian o chwilę przerwy w 18. minucie poprosił Daniel Waszkiewicz.

REKLAMA

Znakomitych obron Tomasza Wiśniewskiego nie wykorzystywali mielczanie. W 26. minucie goście zbudowali już sześciobramkowe prowadzenie. W ostatnich minutach pierwszej części meczu Stal wrzuciła piąty bieg i zdobyła trzy bramki z rzędu. Ostatecznie do przerwy gospodarze przegrywali 14:16.

W drugiej połowie Stal cały czas goniła wynik meczu i nie odpuszczała Azotom. W 38. minucie pierwszą bramkę w barwach puławian zdobył Vladislav Ostroushko, który dołączył do zespołu Daniela Waszkiewicza w styczniu. Cztery minuty później mielczanie zbliżyli się do rywala na jedno oczko 21:22, ale już nie zdołali doprowadzić do remisu.

Azoty nie dały sobie wyrwać zwycięstwa i kontrolowali przebieg spotkania do samego końca. Stal musiała uznać wyższość przeciwnika, który wygrał 31:26.

Stal MielecAzoty Puławy 26:31 (14:16)