2018-01-15 22:12:00
Patryk Dziadura

Euro 2018: Macedonia triumfuje w bałkańskiej bitwie

Mimo kłopotów macedońskiej reprezentacji z objęciem choćby prowadzenia w spotkaniu z Czarnogórą, to finalnie drużyna trenera Djukicia zapewnia sobie awans do następnej fazy grupowej zwyciężając 28:29.

Choć drużyny mierzyły się ze sobą niejednokrotnie, był to pierwszy mecz między nimi w jakichkolwiek mistrzostwach. Po niezwykle udanym początku Macedończycy chcieli pójść za ciosem i pokonać niżej notowanego rywala z Czarnogóry. Jednak dla Czarnogórców to mogła być najlepsza okazja do tego, by w ogóle liczyć się w walce o awans do dalszej fazy turnieju. Przed nimi został tylko mecz ze Słowenią, w którym również nie stawali na straconej pozycji.

REKLAMA

Gracze obu drużyn zaczęli tak, jak można było się tego spodziewać po bałkańskim temperamencie. Czarnogórcy zaczęli od bardzo aktywnej obrony 5-1, z którą jednak nie mieli problemu rywale obejmując prowadzenie 0:2. Chwilę po tym równie żywo zagrali gracze serbskiego trenera Djukicia, którzy natychmiast wyrównali. Kolejne minuty wyglądały identycznie - na dwie bramki Macedonii, Czarnogórcy odpowiedzieli ponownie dwoma bramkami. Macedończycy wytrwale jednak bronili, co pozwoliło Cavorowi wyprowadzić jego drużynę na prowadzenie w 9. minucie, a chwilę później prowadzenie powiększył Stevan Vujović. Trener Djukić zainterweniował biorąc czas. Co rusz jednak ataki faworytów spotkania napotykały czarnogórski blok i Grbović dwoma bramkami wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 8:5.

Macedończycy cierpliwie jednak atakowali, piękną asystą popisał się niezawodny Kirił Łazarow dogrywając Taleskiemu, a chwilę później kontrę wykorzystał Georgievski, dzięki czemu w 20. minucie wyrównali do stanu 10:10. Trener Gonzalez poprosił o czas, który jednak nie uchronił ich przed utratą prowadzenia. Znakomitymi paradami popisywał się Ristovski, a po golu Manaskowa Macedonia wyszła na prowadzenie. Po tym okresie Simicia zastąpił w bramce Mijatović, który dał dobrą zmianę, a nawet zdołał zdobyć bramkę dla swojej drużyny. Czarnogórcy nie tracili impetu dzięki znakomitym rzutom z dystansu Cavora, którzy ostatecznie znowu objęli prowadzenie w 25. minucie (14:13). Finalnie znakomitą akcją zaakcentowali świetną pierwszą część Czarnogórcy po bramce Grbovicia, nieznacznie zwyciężając tę odsłonę spotkania. Oglądaliśmy niesamowicie wyrównaną pierwszą połowę, w której dominowały składne akcje i rzuty z dziewiątego metra, przede wszystkim znakomitego Stefana Cavora.

Obiecująco zaczęła się druga część dla Czarnogórców. Prowadzenie zwiększył Sevaljević, a karnego Łazarowa obronił powracający do bramki Simić - wszystko mimo kar dla Pejovicia i Markovicia w pierwszych pięciu minutach. Dużo jednak widzieliśmy nieskuteczności w przeciwieństwie do początku meczu i obejrzeliśmy póki co tylko dwie bramki (17:16). Choć to trener Gonzalez miał więcej powodów do zmartwień, jego vis a vis, Dragan Djukić ukarany został żółtą kartką. Impas strzelecki Czarnogórców w końcu się zemścił i w 44. minucie po bramkach Taleskiego, dwóch Kuzmanovskiego i Manaskowa mieliśmy prowadzenie 19:21. Duży wpływ miały też na to kary dla Grbovicia i Pejovicia. Trener Djukić nie mógł zostawić tego obojętnie i poprosił o czas.

Na domiar złego, po weryfikacji wideo przez sędziego i delegata, na dwie minuty został odsunięty Lipovina za zbyt szybką zmianę. To tylko nakręciło Macedończyków, którzy odskoczyli na dwie kolejne bramki. Trzynaście minut przed końcem tablica pokazywała wynik 20:24. W późniejszym fragmencie Czarnogórcom nie pomogła również gra w przewadze i różnica utrzymywała się. Widoczny był brak Cavora, który pojawił się dopiero w ostatnich dziesięciu minutach meczu. Po jego wejściu w drużynę Czarnogóry wszedł nowy duch, przez co po jego bramce drużyny dzieliły już tylko dwie bramki różnicy na osiem minut przed końcem. Macedońska obrona zaryzykowała i postanowiła w tym etapie wyjść wysoko do rywala. Trener Djukić postanowił po raz ostatni poprosić o czas na trzy minuty przed ostatnią syreną, by znaleźć sposób na ten manewr przeciwnika. Kiedy drużyny dzieliła tylko jedna bramka różnicy, czerwoną kartkę otrzymał Lazović za uderzenie w twarz rywala. Nie tylko Czarnogórcy grali do końca meczu w osłabieniu, bo karę zdążył jeszcze otrzymać Manaskow. Wojnę nerwów wygrali jednak Macedończycy, wykorzystując również handicap jednej bramki, dorzucając kolejnego gola, a Ristovski tylko przypieczętował zwycięstwo kluczową paradą. Było to dla nich istotne zwycięstwo, gdyż dzięki niemu awansowali do następnej fazy Mistrzostw. Na Czarnogórców czeka mecz o wszystko ze Słowenią, w której muszą wygrać, aby podzielić los Macedonii.

Czarnogóra - Macedonia 28:29 (16:15)

Czarnogóra: Mijatović 1, Simić - Cavor 6, Lazović, Pejović, Marković, Vujović Milos 3, Radojević, Simović, Vujović Stevan 5, Sevaljević 3, Bozović 3, Lasica 1, Andjelić 2, Grbović 4, Lipovina

Kary: Pejović - 4 minuty; Cavor, Marković, Grbović, Lipovina, Bozović - 2 minuty

Karne: 3/3

Macedonia: Mitrevski, Ristovski - Manaskow 4, Velkovski, Stoiłow 1, Łazarow Kirił 4, Pribak 1, Jonovski, Taleski 3, Kuzmanovski 5, Georgievski 1, Łazarow Filip 3, Popovski, Peshevski 2, Mirkulovski 4, Markoski 1

Kary: Jonovski, Taleski, Manaskow - 4 minuty; Markoski, Łazarow Filip - 2 minuty

Karne: 3/4