2018-01-12 22:52:00
Karolina Zielonka

Euro 2018: Bałkańska batalia dla Chorwatów. Ogrom emocji, pech Duvnjaka

Wreszcie doczekaliśmy się, wyczekiwanych przez wielu fanatyków piłki ręcznej, Mistrzostw Europy w Chorwacji. W drugim meczu grupy A gospodarze podjęli reprezentację Serbii. Mimo ogromnej ilości emocji, nerwów, zawodnicy "Hrvatskiej" pewnie pokonali swoich sąsiadów 32:22. 

Od pierwszych minut mogliśmy czuć niezwykłą nerwowość ze strony obu ekip. Serbowie dwa razy z rzędu stracili piłkę, co szybko wykorzystali Chorwaci. Pierwszego gola dla "Orłów" zdobył w piątej minucie Žarko Šešum. Kolejne minuty do bardzo dobra gra w obronie "Hrvatskiej", a także szybkie kontrataki, których nie byłoby bez wspaniałych obron Mirko Alilovića. Serbowie natomiast za wszelką cenę próbowali przebić się przez szczelną defensywę przeciwnika, niejednokrotnie im się to nie udawało.

REKLAMA

Jednak w 25. minucie nastąpił chwilowy kryzys gospodarzy. Wykorzystał to Dobrivoje Marković rzucając najpierw celnie karnego, a potem bramkę z szybkiej kontry. Jednak Chorwaci w porę wyrwali się z niemocy i po bloku, a potem przechwycie, bramki zdobyli Manuel Štrlek i Luka Stepančić, którzy w pierwszej części spotkania byli najmocniejszymi ogniwami zespołu.  

Druga połowa rozpoczęła się od wykorzystanych karnych dla obu zespołów, które bardzo dobrze spisywały się w obronie. Serbowie grali w niej nietuzinkowo - 5-1, gdzie na tzw. "jedynce" zagrał dobrze nam znany z PGNiG Superligi – Darko Djukić.

Po raz kolejny swoją świetną dyspozycję pokazał Mirko Alilović. Chorwaci grali z pustą bramką, ponieważ karę dwóch minut otrzymał Željko Musa. Goście, najpierw Vladmir Cupara, a potem Nemanja Zelenović, próbowali rzucić do pustej bramki, lecz Alilović niczym Superman, szybko wbiegał między słupki i oba te rzuty wybronił w wybornym stylu. Gra toczyła się bramkę za bramkę. Sędziowie wykorzystali wideo weryfikację, aby sprawdzić czy Ivan Stevanović obronił rzut. Nie udało mu się to, a na swoje konto tą bramkę mógł dopisać Zelenović.

Oczywiście gorąca atmosfera na trybunach udzieliła się także zawodnikom i doszło do lekkiej przepychanki. Od tego momentu Serbowie stali się tłem dla poczynań "Hrvatskiej". Wydawało się, że nic złego już nie stanie na ich drodze.

Niespełna pięć minut przed końcem meczu, Domagoj Duvnjak poprosił o interwencję sztabu medycznego i opuścił boisko mocno utykając na nogę. Ostatniego karnego wykorzystał Lovro Mihić, ustalając wynik spotkania na 32:22.  

W tym meczu nie zabrakło zawodników występujących w naszej lidze. Z PGE VIVE Kielce byli to: Darko Djukić, Marko Mamić, Manuel Štrlek (6 bramek) i z Orlen Wisły Lovro Mihić (2 bramki).

Chorwacja - Serbia 32:22 (14:9)