2017-12-13 17:28:00
Patryk Dziadura

Planowe zwycięstwo Azotów. Zagłębie dzielnie walczyło

Zagłębie bardzo starało się doprowadzić do sensacji i prowadziło wyrównaną walkę z Azotami Puławy. Jednak długa ławka gości i znakomity Nikola Prce pozwoliły bezpiecznie dowieźć zwycięstwo do końca, które wynosiło 32:36.

Choć bohaterów tego spotkania dzieli przepaść w tabeli Superligi, a gospodarze czekają na zwycięstwo nad brązowymi medalistami od 5 kwietnia 2011 roku, to imponująca jest historia spotkań pomiędzy zainteresowanymi drużynami. Od sezonu 2010/2011 spośród 14 spotkań, aż sześciokrotnie zanotowano remis. Dodatkowo, nawet w ostatnich trzech sezonach, w których puławianie zajmowali trzecie miejsce na koniec sezonu, Zagłębie remisowało z Azotami trzykrotnie. To sprawia, że mimo przewagi punktowej i kadrowej gości, wynik nie musiał być wcale oczywisty.

REKLAMA

Od początku obie drużyny rzuciły się do szybkich ataków. Skrzyniarz obronił rzut Titowa, ale nie był już wystarczająco skuteczny przy dobitce Seroki. Następnie niesamowitą paradą popisał się Bogdanow, który obronił karnego i dobitkę Moryty. Chwilę później ten sam zawodnik zrehabilitował się po kontrze. Mimo wielu strat na początku spotkania, więcej pewności wykazywali goście, którzy pewniej wykorzystywali swoje akcje. Lubinianie zaś często trafiali obok bramki, byli blokowani, a do tego Bogdanow robił to, do czego nas przyzwyczaił, czyli zamurował bramkę. Dlatego o czas w 12. minucie poprosił trener Jaszka (3:7). To pomogło nieco podgonić wynik "Miedziowym". Skrzyniarz obronił karnego Seroki, a przewaga gości wynosiła już 2-3 bramki.

Swoje kolejne okazje mieli gospodarze, gdy Grzelak w krótkim czasie dwa razy otrzymał indywidualną karę dwóch minut. Ostatecznie lubinianie nie wykorzystali tego, dwukrotnie przewagę remisując, a to napędziło puławian, znowu niebezpiecznie odskakując, dzięki bramkom Prce i Seroki, którzy w sumie do przerwy zdobyli 12 bramek (7:13). W 21. minucie o czas ponownie poprosił trener Jaszka, którego jednak nie wykorzystali. Szybkie dwie bramki Seroki i Gumińskiego oraz kara Dawydzika nie pozwalała patrzeć z optymizmem na dalszą część pierwszej połowy. Gdy Zagłębie znów grało w komplecie, w ostatnich niespełna pięciu minutach obejrzeliśmy prawdziwą kanonadę, gdzie obejrzeliśmy osiem goli, bramka za bramkę. Na przerwę zawodnicy schodzili przy stanie 13:18. W barwach gospodarzy na laurkę zasługuje Dawid Przysiek, który godnie zastąpił Arkadiusza Morytę przy wykonywaniu rzutów karnych i wykorzystał wszystkie ze swoich czterech prób.

Drugą część lepiej zaczęli lubinianie, skutecznie pokonując Bogdanowa. Z drugiej strony, Skrzyniarz obronił rzut sam na sam Gumińskiego, a Seroka nie trafił z czystej sytuacji do bramki. "Miedziowi" wygrali nawet grę w osłabieniu i w 37. minucie mieliśmy wynik 16:19. Trener Waszkiewicz musiał zainterweniować, więc poprosił o czas. To pozwoliło nadrobić braki w zdobywaniu bramek, ale obrona puławian zawodziła i wciąż utrzymywała się raptem trzy-bramkowa przewaga puławian. Na domiar złego, w 41. minucie czerwoną kartkę z gradacji o trzymał Grzelak. Tego jednak gospodarze nie wykorzystali i do 50. minuty stan rywalizacji się utrzymywał (25:29).

Wejście Panicia kilka minut wcześniej zrobiło różnicę. Regularnie zdobywał bramki, a dziesięć minut przed końcem lubinianie zaczęli popełniać błędy pod bramką rywala. To pozwoliło gościom odskoczyć na bezpieczną przewagę 27:34, jednak końcówkę zupełnie odpuścili, dając wrzucić "Miedziowym" na koniec pięć bramek, popełniając masę błędów w akcji i rzucając niecelnie. Choć druga połowa była otwarta, bo przez niemal cały czas gospodarze tracili trzy bramki do puławian, ostatecznie długa ławka gości dała o sobie znać, ostatecznie wygrywając w końcówce 32:36. Znakomitą skutecznością popisał się Nikola Prce, który trafił wszystkie ze swoich jedenastu prób.

Zagłębie Lubin - Azoty-Puławy 32:36 (13:18)

Zagłębie Lubin: Małecki, Skrzyniarz - Stankiewicz 1, Bondzior 3, Przysiek 5, Kużdeba 2, Mrozowicz, Pawlaczyk 5, Szymyślik, Czuwara 5, Pietruszko 2, Moryto 6, Dudkowski, Dawydzik 3, Da Silva

Kary: Dawydzik - 4 minuty; Pietruszko, Kużdeba - 2 minuty

Karne: 5/6

Azoty-Puławy: Bogdanow, Koszowy - Orzechowski, Podsiadło, Jarosiewicz 3, Jurecki, Skrabania, Panić 6, Grzelak, Gumiński 2, Masłowski 3, Titow 4, Kasprzak, Prce 11, Seroka 7

Kary: Grzelak - 6 minut; Jurecki - 2 minuty

Czerwona kartka: Grzelak - 41. minuta

Karne: 2/3

fot. Azoty Puławy/inf. prasowa