2017-11-29 21:04:00
Mariusz Krawiec

Liga Mistrzów: "Derby Północy" dla THW! Wolff zatrzymał Flensburg

Na inaugurację zmagań w 10. kolejce Ligi Mistrzów w grupie B, Flensburg-Handewitt uległ nieznacznie przed własną publicznością THW Kiel 30:33 (15:16). Dla gości to piąta wygrana w tegorocznej kampanii, która pozwala zrównać się punkami z Veszprem.

Kilończycy po fatalnym początku sezonu zarówno w Lidzie Mistrzów, jak i na parkietach rodzimej Bundesligi, powoli wracali na właściwie tory, o czym najdobitniej świadczy ostatnie wysokie zwycięstwo nad Mieszkowem Brześć 33:23.  Na drugim biegunie znajdował  się Flensburg, który od startu rozgrywek radzi sobie bardzo dobrze i jako jedyny zespół w grupie B znalazł sposób na pokonanie gigantów z Paryża, a w poprzedniej serii gier odniósł zwycięstwo na trudnym terenie w Celje.

REKLAMA

Derby Północnych Niemiec lepiej rozpoczęli goście. Ich dobra obrona i błyskawicznie wyprowadzane kontry sprawiły, że po trzech minutach gry, po bramce Wiencka było 0:3. Dopiero wtedy obudziła się ekipa Flensburga - Mogessen kapitalnie ograł na zwodzie Toft Hansena, a po chwili do wyrównania doprowadził Glandorf (4:4). W bramce gospodarzy dobrze dysponowany był Mattias Andersson, który obronił nawet rzut z siedmiu metrów Ekberga. Spotkanie prowadzone było w szybkim tempie – po dwóch bramkach z rzędu Wanne oraz trafieniu Jeppsson z drugiej linii w 11. minucie Flensburg prowadził już trzema bramkami (8:5), a o czas poprosił Alfred Gislason.

Po przerwie na żądanie oglądaliśmy festiwal rzutów z drugiej linii. Kapitalne trafienia notowali Jeppsson, Nilsson i Disinger, a tablica wyników wskazywała dwubramkowe prowadzenie gospodarzy (10:8). Warto wspomnieć o zmianie w bramce Zebr – Wolff zastąpił Landina i od razu popisał się udaną interwencją. Kilka minut później na parkiecie zawrzało – Tobias Karlsson za atak na twarz Christiana Disingera obejrzał czerwoną kartkę, co niewątpliwie osłabiło środek defensywy ekipy gospodarzy. W dalszym ciągu dobrze bronił Wolff, a po trafieniu Rene Toft Hansena był już remis (11:11).

Wykluczenie Wiencka pozwoliło Wikingom wyjść na prowadzenie po golu Wanne na pustą bramką (13:12). Rzut karny wykonywany przez Kentina Mahe w spektakularny sposób zatrzymał Wolff, a drugą dwuminutową karę otrzymał Wiencek.  Mimo gry w osłabieniu THW Kiel na pięć minut przed końcem pierwszej połowy prowadziło 14:15, a o czas poprosił trener Flensburga, Maik Machula. Po time-oucie kolejnego karnego obronił Wolff, a na parkiecie zrobiło nieco luźniej, bowiem obie drużyny musiały radzić sobie w osłabieniu. Lepiej odnaleźli się goście, którzy po golu Ekberga wygrywali 14:16.  Trafił jeszcze Lasse Svan, a w ostatnich sekundach emocje wzięły górę, bo mimo wybornych okazji z obu stron bramki już nie padły a pierwsza część gry zakończyła się wynikiem 15:16.

Druga część nie przyniosła zmiany obrazu gry. W 37. minucie po golu Lasse Svana było remis – 19:19. Nadal dobrze bronił Wolff, a drugą bramkę na swoim koncie zapisał Zeitz, co pozwoliło Zebrom wyjść na dwubramkowe prowadzenie (19:21). Do kuriozalnej sytuacji doszło w 39. minucie, kiedy to Lasse Svan po zderzeniu ze swoim kolegą z zespołu – Holgerem Glandorfem, doznał urazu kolana i był zmuszony opuścić plac gry. Dwadzieścia minut przed końcową syreną gola rzucił Dissinger, a THW utrzymywało swoją dwubramkową przewagę (21:23).

W bramce Wikingów Anderssona zastąpił Kelvin Moller i od razu zaczął od kapitalnej, podwójnej interwencji, a w kolejnej akcji trafił Mahe (23:23). Liderem w drugiej linii gospodarzy był jednak Glandorf, który w całym meczu zdobył 6 bramek. Spotkanie było rozgrywane niemal w zabójczym tempie, jednak minimalną przewagę cały czas utrzymywali kilończycy, wspomagani przez fantastycznego Andresa Wolffa. Po golu Nilssona THW prowadziło 25:27. Flensburg błyskawicznie zdobył dwie bramki, a Alfred Gislason zaprosił swoich podopiecznych na rozmowę.

Po przerwie swój kunszt, zatrzymując Hampusa Wanne po raz kolejny zaprezentował Andres Wolff, a bombę z drugiej linii odpalił Zeitz (28:30).  W trudnym momencie ciężar gry na swoje barki wziął Dissinger, który rzucił dwie bramki (30:32). O czas poprosił jeszcze Machula, ale z czystych pozycji dwukrotnie pomylił się Wanne i stało się jasne, że Zebry odniosą zwycięstwo. Wynik ustalił jeszcze Wiencek, a THW Kiel dość niespodziewanie odniosło zwycięstwo na trudnym terenie we Flensburgu.

SG Flensburg-Handewitt - THW Kiel 30:33 (15:16)

fot. Patryk Ptak