2017-11-14 17:50:00
Andrzej Gwarda

Paczkowski: W Zaporożu nie ma problemu związanego z konfliktem zbrojnym

Od początku aktualnego sezonu Paweł Paczkowski jest wypożyczony z PGE VIVE do Motoru Zaporoże. Porozmawialiśmy z reprezentantem Polski o tym jak jego klub radzi sobie w Lidze Mistrzów. Nie mogło też zabraknąć pytań o sytuację polityczną na Ukrainie.

Od tego sezonu jesteś zawodnikiem Motoru Zaporoże. Drużyna  z powodzeniem radzi sobie w rozgrywkach Ligi Mistrzów i jest bardzo blisko awansu do kolejnej fazy. Jak w drużynie zareagowaliście na dobre rezultaty osiągane na europejskich parkietach? Jakie są wasze dalsze oczekiwania?

- Na chwilę obecną znajdujemy się na miejscu premiowanym awansem do dalszej fazy, jednakże w przekroju wszystkich meczów fazy grupowej zgubiliśmy punkty których nie powinniśmy gubić, cieszy nas fakt że wszystko, cały czas, jest zależne od nas w odniesieniu do naszych oczekiwań tj. wyjście z grupy a następnie awans do najlepszej szesnastki.

REKLAMA

Jak oceniasz poziom rozgrywek na Ukrainie (chodzi o ligę)? Dla wielu polskich kibiców to wciąż niezbadany teren o którym mało wiemy jeśli chodzi o handball.

- Poziom rozgrywek na Ukrainie jest niższy niż polskiej Superligi, są tutaj 2-3 drużyny które rywalizują ze sobą o mistrzostwo kraju, reszta to obiecująca młodzież ukraińskiej piłki ręcznej bądź bardziej doświadczeni zawodnicy.

Czy w Zaporożu myślą o przystąpieniu do SEHA Liga? 

- Nic mi o tym nie wiadomo.

Na Ukrainie nie jest teraz spokojnie. Czy miałeś pewne obawy związane z wyjazdem do tego kraju?

Uściślając nie jest spokojnie głównie na dalekim wschodzie kraju. Naturalnie, rozważałem to jako jeden z czynników zniechęcających do ewentualnej emigracji. Jednakże po rozeznaniu się w tej kwestii, okazało się że w Zaporożu nie ma problemu związanego z konfliktem zbrojnym.

Do Zaporoża zostałeś wypożyczony na 2 lata? Co po tym okresie? Czy zastanawiasz się już nad tym czy skupiasz się na tym co tu i teraz?

Tak jak powiedziałem w odniesieniu do pytania o urazy - ciężko jest przewidzieć jak będzie wyglądała przyszłość. Pomimo tego, postaram się przybliżyć moje spojrzenie na przyszłość. Kontrakt który podpisałem z PGE Vive Kielce obowiązuje do 2021 roku, ze swojej strony zrobię wszystko aby wrócić do stolicy województwa świętokrzyskiego w 2019 roku. Przyszłość pokaże jak na moje plany patrzy życie.

Jak oceniasz współpracę z Patrykiem Romblem?

- Pozytywnie.

Chciałbym zapytać teraz o reprezentację. 2018 to będzie pierwszy rok od wielu lat kiedy na dużej imprezie zabraknie Polski. Jakie stawiacie sobie cele na najbliższe lata oprócz powrotu do elity?

- Pierwszym celem który sobie stawiamy to powrót do grona drużyn które regularnie biorą udział w imprezach mistrzowskich, musimy być cierpliwi i wierzyć we wszystko co robimy. Mamy grupę ambitnych ludzi i wierzę że uda nam się wykonać to zadanie.

A czy pamiętasz swój pierwszy trening i pierwsze ważniejsze zawody w których brałeś udział? Jak wspominasz te wydarzenia z perspektywy czasu?

Mój pierwszy trening odbył się w świeżo wybudowanej sali gimnastycznej przy szkole podstawowej numer 7, dołączyłem do świeżo utworzonej grupy młodzieżowej która miała za sobą pierwsze dwa tygodnie treningów. „Pierwsze ważniejsze zawody” to bardzo elastyczne pojęcie do interpretacji, ranga zawodów wydaje się być proporcjonalna do oczekiwań, oraz tego jak są odbierane w najbliższym czy szerszym otoczeniu. Pierwsze wspomnienie to Ogólnopolski Turniej Mini Piłki Ręcznej w Ciechanowie, który uchodził za nieoficjalne Mistrzostwa Polski dzieci, w którym pierwszy raz wystartowaliśmy jako drużyna młodsza o rok od reszty zespołów.
Z perspektywy czasu są to dla mnie bardzo ciepłe wspomnienia, wszystko co było związane z tamtym okresem czasu w dużym stopniu ukształtowało mnie jako zawodnika, ale przede wszystkim jako człowieka.

REKLAMA

W swojej karierze kilka razy przechodziłeś bardzo groźne kontuzje. Czy miałeś momenty zwątpienia, że nie uda Ci się np. dojść tak daleko jak jesteś teraz? Jak wówczas radziłeś sobie w takich sytuacjach? 

- Cóż, kontuzję potrafią przystopować człowieka w każdym wymiarze, ale także dostrzegam w nich, przy odpowiednim spojrzeniu na ten problem, doskonałe właściwości wzbogacające. Od początku starałem się zrobić wszystko żeby wrócić mocniejszym, i mówię tu o każdym z moich urazów. W odpowiedzi na powyższe pytanie – miałem momenty zwątpienia dotyczące wielu aspektów życia sportowca, jednakże nie myślałem tak długofalowo, skupiałem się na najbliższych zajęciach rehabilitacyjnych, następnie na najbliższym treningu, kiedy doszedłem do pełnej sprawności – o najbliższym treningu, meczu etc. Urazy pokazały mi że nawet najbardziej odległe, najdokładniej ułożone plany mogą zostać zweryfikowane przez niefortunne lądowanie na parkiecie w przeciągu sekundy.