2017-11-11 17:33:00
Ewa Basak

Dramatyczny mecz w Szwecji! Bolesna porażka Orlen Wisły

W 7. serii Ligi Mistrzów płocczanie zagrali w Szwecji mecz o wszystko. Po pierwszej połowie Orlen Wisła musiała odrobić pięć bramek. Po przerwie "Nafciarze" poprawili swoją grę i zdołali wyjść na prowadzenie. Wicemistrz Polski nie utrzymał przewagi i ostatecznie przegrał różnicą jednej bramki. 

Od nieudanej akcji rozpoczęli zawodnicy Orlen Wisły, ale także gospodarze popełnili błędy. Wynik meczu otworzył Tim D. Sörensen zdobywając pierwszą bramkę dla IFK, szybko jednak odpowiedzieli oczkiem "Nafciarze". Dla obu drużyn ten pojedynek był bardzo ważny. Zarówno mistrzowie Szwecji jak i płocczanie po sześciu kolejkach mieli na swoim koncie tylko jeden punkt w tabeli. Dlatego też oba zespoły na początku grały bardzo nerwowo i popełniali wiele prostych błędów.

W 7. minucie po skutecznym rzucie karnym IFK wyszło na dwie bramki przewagi 3:1. Po chwili Orlen Wisła zdobyła w końcu drugie oczko w meczu i odrabiała stratę do rywala. Świetnie w bramce interweniował Richard Carl Johan Kappelin. Gospodarze nie zwalniali tempa i w 13. minucie Albin Lagergren zdobył kolejne trafienie dla IFK. Różnica bramkowa wzrosła do czterech oczek.

REKLAMA

W bramce Orlen Wisły pojawił się Marcin Wichary i od samego początku zanotował dwie rewelacyjne obrony. "Nafciarze" jednak nie wykorzystywali obron swojego bramkarza, bo popełniali kolejne błędy. W 18. minucie podopieczni Piotra Przybeckiego przegrywali już 4:10 i szkoleniowiec płocczan natychmiast poprosił już o drugi czas w spotkaniu.

Dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy wicemistrz Polski przegrywał 11:6. "Nafciarze" nie mogli znaleźć sposobu na pokonanie bramkarza gospodarzy. Szwedzi szli za ciosem i w 25. minucie zbudowali siedmiobramkową przewagę. Ostatecznie płocczanie schodzili do przerwy ze stratą pięciu bramek.

Po zmianie stron szybko kolejne trafienie zdobyli Szwedzi, a Obradović nie wykorzystał rzutu karnego dla Orlen Wisły. "Nafciarze" od początku drugiej połowy grali agresywniej w obronie i w ataku zaczęli mylić się gospodarze. Po skutecznej kontrze w 36. minucie płocczanie zniwelowali stratę do trzech bramek. Na wynik 16:13 dla IFK o przerwę poprosił trener ekipy z Szwecji.

Kapitalnie w bramce dalej bronił Marcin Wichary. W 40. minucie De Toledo zdobył kolejne oczko , w rezultacie płocczanie zbliżyli się do rywala na jedną bramkę. Po chwili na tablicy wyników był remis 17:17. Dwie minuty później Orlen Wisła wyszła po raz pierwszy w tym spotkaniu na prowadzenie 18:17. Pojedynek w Szwecji stał się bardziej zacięty.

IFK Kristianstad nie odpuszczał i w 47. minucie doprowadzili do remisu 19:19. Zawodnicy grali na zasadzie "bramka za bramkę". W 53. minucie jednobramkowe prowadzenie odzyskali gospodarze 23:22. Końcówka spotkania była bardzo nerwowa. Cztery minuty przed zakończeniem meczu mistrzowie Szwecji zdołali wypracować dwie bramki przewagi 24:22. W 58. minucie Piotr Przybecki jeszcze chciał porozmawiać ze swoimi podopiecznymi. Lovro Mihić pomylił się w ataku, co wykorzystał przeciwnik zdobywając bramkę. "Nafciarze" walczyli do samego końca, ale ostatecznie ekipa z Płocka musiała uznać wyższość rywala.

IFK Kristianstad - Orlen Wisła Płock 25:24 (15:10)

IFK: Larsson, Kappelin - Lipovac 1,  Arnarsson, Henningsson 5, Sörensen 3, Nilsen 2, Lagergren 4, Larsson, Gundmundsson 4, Hallen 2, Freiman 3, Persson, Chrintz, Jonsson, Erikssen

Orlen Wisła: Morawski, Borbely, Wichary - Daszek 2, Duarte 4, Krajewski, Racotea, Obradović 2, Ghionea 2, Piechowski, T. Gębala, Ivić 3, M. Gębala, Źabić 2, Mihić 3, De Toledo 6