2017-10-29 19:28:00
Wojciech Staniec

Bygma Golden League: Show Malchera, ale Polska nieznacznie przegrała

Świetne momenty przeplatana przestojami - tak wyglądała gra reprezentacji Polski w ostatnim meczu rozgrywanego w Danii turnieju Bygma Golden League. "Biało-czerwoni" po przyzwoitym meczu przegrali jednak z Norwegią 27:32.

To spotkanie miało pokazać prawdziwą twarz reprezentacji Polski. Nasza drużyna w dwóch pierwszych meczach Bygma Golden League pokazała się z zupełnie odmiennych stron. Pojedynek z Francją był bolesną lekcją, przegraną aż 15:29. W starciu z Danią było o wiele lepiej i pomimo porażki jedną bramką "Biało-czerwoni" mogli być zadowoleni ze swojej postawy. Jedyne co było wspólne to klasa rywali, Francja i Dania to światowy top. Podobnie jak niedzielny rywal Polaków - Norwegia.

REKLAMA

Bardzo szybko, bo już po niewielu ponad dwóch minutach o czas musiał poprosić trener Piotr Przybecki. Nasi zawodnicy popełniali proste błędy, rywale wyprowadzili kontry i wyszli na prowadzenie 3:0. To jednak wiele nie pomogło, nasza drużyna nadal miała spore problemy ze skutecznością. Pierwsza bramka dla Polaków padła dopiero 9. minucie, gdy trafił Michał Potoczny - a Skandynawowie przez ten czas pokonali grającego w polskiej bramce Mateusza Korneckiego sześć razy.

W 13. minucie w polskiej bramce pojawił się Adam Malcher i to była korzystna zmiana. Z czasem nasza drużyna zaczęła się lepiej spisywać, poprawiła się też skuteczność, ale i tak "Biało-czerwoni" na przerwę schodzili mając pięć bramek straty.

Podopieczni trenera Piotra Przybeckiego bardzo dobrze weszli w drugą połowę. W 38. minucie Christian Berge musiał poprosić o czas. Jego drużyna przez ten czas nie rzuciła żadnej bramki, a Polacy zrobili to cztery razy i mieli już tylko jedno oczko straty. 120 sekund później Tomasz Gębala doprowadził do remisu 18:18.

Sporą bolączką naszej drużyny w tym turnieju było utrzymanie równego poziomu przez całe spotkanie. I tak też było tym razem. Polacy najpierw z mozołem odrobili straty, a chwilę później stracili trzy bramki z rzędu. I scenariusz znów się powtórzył, w 50. minucie po bramce grającego swój setny mecz w reprezentacji Polski Przemysława Krajewskiego był remis 23:23. 

W dalszym ciągu wybornie grał Adam Malcher, jednak nasza drużyna popełniała sporo błędów w w ataku. Korzystali z tego rywale, którzy wyprowadzali zabójcze kontry. W końcówce "Biało-czerwoni" próbowali gry siedmioma zawodnikami w polu, ale nie pomogło. Ostatecznie Polacy przegrali 27:32.

Polska - Norwegia 27:32 (12:17)

Polska: Wyszomirski, Malcher, Kornecki - Krajewski 5, Czuwara, Syprzak, Potoczny 1, Moryto 2, Daszek, Przybylski 4, Paczkowski, T. Gębala 7, Chrapkowski 4, M. Gębala 2, Daćko 2