2017-10-29 09:59:00
Karolina Zielonka

Rewanż dla Chorwacji. "Bałkański kocioł zawrzał"

W sobotni wieczór odbyło się rewanżowe spotkanie pomiędzy Słowenią a Chorwacją. W czwartek w Lubljanie padł remis 26:26.

Mecz lepiej rozpoczęli Chorwaci. Ich dwie pierwsze bramki zdobył z rzutów karnych niezastąpiony Ivan Čupić. Wcale gorszy nie był Mirko Alilović, który w ciągu pierwszych dziesięciu minut obronił dwa rzuty z siedmiu metrów. W trzynastej minucie meczu na tablicy widniał wynik 4:4, lecz dobra gra Zlatko Horvata i Čupića przyniosły trzy bramkowe prowadzenie dla Hrvatskiej. Mecz przebiegał intensywnie, a swoimi umiejętnościami, świetnymi interwencjami popisywali się bramkarze: Alilović i Urh Kastelic. Jednak zdeterminowani Słoweńcy nie poddawali się i wykorzystali słabszy moment gry przeciwnika. Ich tajną bronią okazał się Jurij Dolenec, który rzucając trzy bramki z rzędu wyprowadził swój zespół na prowadzenie 11:9. Jak słaby był to okres gry Chorwacji świadczy fakt, że od dwudziestej do trzydziestej minuty zdobyli tylko jedno trafienie.

REKLAMA

Druga połowa przypominała co najmniej bój o tytuł mistrza świata. Już w jej trzeciej minucie za atak na twarz Igora Karačića boisko opuścił Blaż Blagotinšek, a to był dopiero początek fali kar. Od szóstej do dziewiątej minuty meczu dwie minuty dostali: ze Słowenii Igor Žabič (po faulu na Karačiću), Medved (na Marko Mamiću), Darko Cingesar i z Chorwacji Vranković. Dokładnie przez trzy sekundy Słowenia grała w potrójnym osłabieniu! W piętnastej minucie był wynik po 16. Wówczas o swoim istnieniu przypomniał nam bramkarz Hrvatskiej - Ivan Stevanović. Najpierw obronił szybki kontratak Słowenii, a potem zatrzymał wrzutkę Janca. Był to początek przestoju drużyny gości. Gwoździem do przysłowiowej trumny, w tak trudnej sytuacji, okazała się być czerwona kartka dla Žabiča, który dość brutalnie dokonał faulu na rękę z piłką Stipe Mandalinicia. Promyk nadziei w sercach Słoweńców pojawił się pięć minut przed końcem meczu, kiedy wynik wskazywał remis po 19. Wtedy błędu zmiany dokonał Miha Zarabec, co polepszyło sytuację gospodarzy.

W pięćdziesiątej dziewiątej minucie bramkę na wagę triumfu zdobył Ivan Čupić. Słowenii już nic nie mogło pomóc, nawet bramka Doleneca trzy sekundy przed końcem meczu. Po sześćdziesięciu minutach bitwy z triumfu mogli cieszyć się gospodarze.

W tym meczu wystąpili również zawodnicy z polskiej ligi. Z PGE Vive - Marko Mamić, Manuel Štrlek i Blaž Janc, a z Orlenu Wisły - Lovro Michić (2bramki)i Igor Žabič (1 bramka).

Chorwacja - Słowenia 21:20 (9:11)

Chorwacja - Alilović, Stevanović - Mihić 2, Stepančić, Vori 1, Gojun, Horvat 2, Karačić 4, Mandalinić, Štrlek, Čupić 6, Musa, Mamić, Cindrić 2, Kozina, Jaganjac, Vuglač 4, Vranković.

Słowenia - Kastelic, Ferlin - Blagotinšek, Marguč 1, Dolenec 8, Janc, Potočnik, Cingesar, Medved 1, Gaber 3, Bezjak 1, Barišić-Jaman , Vlah 1, Zarabec 3, Žabič 1,Zugan, Malus, Okleščen 1.