2017-09-13 07:59:00
Wojciech Staniec

Pod koniec listopada skończy szesnaście lat, a już zadebiutował w PGE Vive. "To jest dopiero początek, to się dopiero zaczęło"

W trzeciej kolejce PGNiG Superligi w barwach PGE Vive zadebiutował Miłosz Wałach. Ten młody bramkarz ma piętnaście lat i dopiero za ponad dwa miesiące będzie obchodził szesnaste urodziny.

Miłosz Wałach na parkiecie pojawił się na ostatnich pięć minut meczu. W bramce zastąpił starszego o 23 lata Sławomira Szmala, który urodził się w 1978 roku. Z kolei Wałąch przyszedł na świat 23 listopada 2001 roku. Młody golkiper przyznał, że spełniło się jedno z jego marzeń. - To chyba marzenie każdego, aby zmienić Sławka Szmala i udało się. Mam nadzieję, że na jednym meczu się nie skończy. 

REKLAMA

Doświadczony Szmal chwalił młodszego kolegę. - Zagrał bardzo poprawnie. Podjął decyzje jak najbardziej słuszne, jeden gwóźdź ze strony Mateusza, bo przy jednym rzucie powinien blok stać. Spóźnił się, ale poszedł za piłką. To jest najważniejsze - powiedział popularny "Kasa".

Wałach nie krył, że przed spotkaniem bardzo przeżywał debiut. - W szatni emocje jeszcze były, ale po wejściu na parkiet całe ciśnienie zeszło i myślałem tylko o meczu - wyjaśnił.

Młody golkiper przyznał, że ze stresu nie zapomniał tego co działo się na parkiecie. - Tak wszystko pamiętałem, próbowałem się rozluźnić i później było już super. W drużynie zostałem przyjęty bardzo dobrze, sam się tego nie spodziewałem. Jest miła atmosfera w szatni, czy na boisku. To super ludzie - powiedział.

Pytany o to, czy debiut w PGE Vive to dalszy bodziec to cięższej pracy odpowiada szybko: - To jest dopiero początek, to się dopiero zaczęło.

Spokój zachowuje trener kieleckiej ekipy, Tałant Dujszebajew. - Niech media nie robią z niego bohatera. Widziałem wielu takich chłopaków, którzy pokazywali się w telewizji, pisały o nich gazety, a później przepadali. Przed Miłoszem jeszcze dużo pracy. Najważniejsze, gdzie będzie za kilka lat. Teraz ma szansę i musi trenować jak do tej pory, a może i lepiej - przyznał.