2017-09-09 19:40:00
Wojciech Staniec

Dwie różne połowy w Mielcu. Stal odrodziła się po przerwie

Bardzo emocjonujące spotkanie zobaczyli kibice w Mielcu. Po pierwszej połowie Stal przegrywała z KPR-em pięcioma bramkami. Po przerwie jednak gospodarze odrobili straty, wyszli na prowadzenie i cenne punkty zostały na Podkarpaciu.

Błyskawicznie, bo już w 6. minucie o czas musiał poprosić trener zespołu gospodarzy - Krzysztof Lipka. Taka decyzja nie mogła jednak dziwić, bo jego drużyna bardzo źle weszła w mecz i szybko przegrywała 2:5. W składzie Stali znalazł się już Matej Sarajlic, który z powodów proceduralnych (brak dokumentów potrzebnych do zgłoszenia go) nie mógł zagrać tydzień temu z Azotami Puławy. 

REKLAMA

Przerwa wiele nie pomogła, bo w dalszym ciągu na prowadzeniu byli przyjezdni spod Warszawy. Zespół prowadzony od tego lata przez Marcina Smolarczyka schodził do szatni po pierwszej połowie prowadząc 18:13.

Po wznowieniu gry pojedynek zrobił się bardziej wyrównany, ale z czasem Stal rzuciła się do odrabiania strat. Po czterech trafieniach z rzędu w 41. minucie gospodarze mieli już tylko jedno oczko straty (20:21). Chwilę później do remisu doprowadził Rudolf Cuzić. 

Druga połowa była bardzo emocjonująca. Pojedynek był rozgrywany w małej, szkolnej hali w Mielcu. Atmosfera była bardzo gorąca, nie może to jednak dziwić, bo Stal dość szybko po przerwie odrobiła straty i wyszła na prowadzenie. W ostatnich minutach spotkania mielczanie odskoczyli na trzy trafienia i stało się jasne, że tego meczu nie przegrają.

Stal Mielec - KPR Legionowo 32:28 (13:18)