2017-05-20 14:20:00
Wojciech Staniec

Przybecki: Drzwi do kadry są dla każdego otwarte

Piotr Przybecki został nowym trenerem reprezentacji Polski w piłce ręcznej mężczyzn. Selekcjoner "Biało-czerwonych" w rozmowie z handballnews.pl opowiedział o planach związanych z kadrą. Nie mogło też zabraknąć pytań o zbliżające się mecze finałowe w Pucharze Polski i PGNiG Superlidze.

To chyba dla pana gorący okres. Telefon się rozdzwonił po ogłoszeniu decyzji?

- Tak, było tego bardzo dużo. Jak wiadomo to bardzo przyjemne rzeczy, jednak ten okres teraz jest trudny. Mamy końcówkę sezonu. To wszystko stało się naraz, a więc połączenie tych wszystkich elementów jest stresujące.

Sezon się powoli kończy, bo teraz będzie mógł się pan jeszcze skupić na pracy w klubie, a później na reprezentacji?

- Teraz koncentrujemy się tylko na meczu Pucharu Polski w Lublinie, a później na dwóch meczach finałowych ligi, które także rozegramy z Kielcami.

Prezes Kraśnicki złożył propozycję pracy z kadrą i pan miał się zastanowić nad tą ofertą. To była trudna decyzja?

- Odbyłem dłuższą rozmowę z prezesem Kraśnickim, ale tu nie chodziło o jakieś zastanawianie się. Związek zbadał sam kandydatów, których miał na swojej liście. Ja byłem jednym z nich. Trzeba było to krótko przemyśleć. Z mojej strony ważna była też zgoda klubu, bo jestem związany kontraktem z Wisłą Płock. Ważna była przychylność ze strony właściciela klubu, czyli miasta Płock oraz prezesa Zielińskiego i zarządu klubu. Dziękuję też za zaufanie prezesowi Kraśnickiego i zarządowi związku.

Przed panem trudne zadanie, bo reprezentacja znajduje się na zakręcie. Jest pan świadomy tego czego się podejmuje?

- Tak, dlatego ciężar gatunkowy tej decyzji był trudny. To dla mnie ogromne wyróżnienie, ale ten okres na pewno nie jest łatwy. Wiemy od dłuższego czasu, że w kadrze muszą być zmiany, one już powoli zachodzą. Wiadomo, że mamy problem z przejściem zmiany pokoleniowej z tej generacji, która zdobywała sukcesu do następnej. Z jednej strony jest duże pole do popisu, ale z drugiej strony jest ograniczona możliwość manewru. I my to wszystko wiemy, to nie jest tajemnicą poliszynela i każdy zdaje sobie sprawę z tego czym teraz dysponujemy, jak to się wszystko rozwija w lidze. Do tych zawodników, którzy będą pojawiać się w kadrze trzeba będzie mieć cierpliwość.

Będzie pan chciał namówić, żeby w kadrze zostali np. Karol Bielecki, Krzysztof Lijewski, czy Michał Jurecki? Były już jakieś rozmowy z nimi?

- Rozmów jeszcze nie było, ale drzwi do kadry dla każdego są otwarte. Sprawa jest jeszcze świeża. Z każdym trzeba porozmawiać, to wymaga czasu. To będą rozmowy indywidualne, bardzo poważne. Więc niestety lub stety trzeba będzie jeszcze poczekać na decyzję.

Niektórzy wieszczą, że polską piłkę ręczną czeka bardzo zła przyszłość. Jednak z drugiej strony w lidze z dobrej strony pokazali się Arkadiusz Moryto, czy Szymon Sićko, w Wiśle grają u pana bracia Gębalowie, Adam Morawski. Jest też np. Kamil Syprzak. Ta przyszłość chyba wcale nie musi być taka zła?

- Większość reprezentacji przeżywała takie momenty i to w sporcie jest normalne. Natomiast oczywiście z drugiej strony trzeba patrzeć na to jak na szansę. Są zawodnicy, którzy już pokazali się z dobrej strony. Nie mamy jednak takiego arsenału jak federacje skandynawskie, Niemcy, czy Francuzi. Trzeba będzie wycisnąć wszystko z tego materiału, którym będziemy dysponowali.

Jak pan podchodzi do tych meczów w czerwcu. Liczył pan co trzeba zrobić, żeby ewentualnie awansować, czy bardziej potraktuje pan to zgrupowanie szkoleniowo?

- Tu nie ma się co zajmować matematyką. My musimy się starać się wygrać pierwszy mecz eliminacyjny. Następny mecz jest najbliższy, czyli ten z Serbią. Wcześniej mamy jeszcze turniej w Skandynawii. Zawsze trzeba patrzeć w dłuższej perspektywie, ale też trzeba uczyć się walczyć do końca. Więc to będzie takie połączenie tych elementów.

Ten turniej w Norwegii to też chyba dobra sprawa dla pana. Będzie można sprawdzić większą liczbę zawodników, bo w eliminacjach będzie można postawić tylko na "16"?

- W tej chwili są takie koncepcje, że od razu ta grupa docelowa pojedzie na ten turniej, a później od razu do Serbii. Tak się prawdopodobnie stanie, ale nie chcę jeszcze o tym konkretnie mówić.

Kiedy możemy się spodziewać powołań?

- Ze względu na to, że jest koniec ligi i puchar, to wszystko jest mocno skondensowane i trzeba będzie poczekać kilka dni. Sam nie znam jeszcze daty, bo to zależeć będzie od rozmów.

Wie już pan z jakim sztabem szkoleniowym będzie współpracować?

- To będzie taka sama odpowiedź. Mam już pewne pomysły, ale najpierw trzeba będzie porozmawiać na ten temat.

Związek ma plan na kadrę B, żeby była ona takim zapleczem pierwszej drużyny. Pan jako trener będzie chciał to podtrzymać?

- Wydaje mi się, że dobrze by było, gdyby to miało jakiś logiczny ciąg. Więcej będę mógł powiedzieć później, jak wspólnie z trenerami tej drużyny, jak ułożymy jakiś plan działania.

Będzie pan łączył funkcję trenera kadry i klubu, a do tego pana asystent - Krzysztof Kisiel prowadzi reprezentację w plażówce. Rozmawialiście już o tym jak to pogodzić?

- Nie, jeszcze musimy to wszystko skorelować. Będziemy starali się to połączyć z całym sztabem szkoleniowym - bo jest też Artur Góral, żeby to wszystko odbyło się bez straty dla klubu.

Teraz zapytam o rozgrywki klubowe. Zostały trzy mecze na zwieńczenie sezonu. To będzie taka przysłowiowa wisienka na torcie?

- Cieszę się, że mamy możliwość tam grać i jesteśmy w obu finałach. Zdajemy sobie sprawę z tego jaką siłą dysponują Kielce, które są obrońcą trofeum. My w ostatnich meczach ten dystans zmniejszyliśmy, ale teraz to będzie już nowa historia. Zaczynamy od zera do trzech nowych spotkań. Jesteśmy zmotywowani. Szkoda nam trochę, że nie będą mogli wystąpić bracia Gębalowie i Sime Ivić. Będziemy chcieli jak najlepiej przygotować się do tych meczów.

Sime Ivić już na pewno nie zagra, bo wiem, że przechodził dodatkowe badania?

- Zawsze jest łut nadziei, ze w ciągu kilku dni nastąpi poprawa, ale szanse procentowe są niskie.

Ma pan już pomysł jak pokonać Vive, da się ich jakoś zaskoczyć?

- Tutaj nie chodzi o zaskakiwanie, bo to są zawsze jakieś detale, czy elementy. To są bardzo doświadczeni zawodnicy, w większości po stronie Kielc, którzy grali już w wielu ważnych meczach. Więc mówienie o jakimś zaskakiwaniu nie ma sensu. Musimy wykorzystać to co do tej pory zrobiliśmy. Graliśmy chyba w najmocniejszej grupie w historii Ligi Mistrzów, więc zdobyliśmy doświadczenie. Trzeba to wykorzystać podczas przygotowań i staramy się to robić. Zobaczymy z jakim skutkiem.

Niektórzy mówią też, że te trzy mecze to będzie starcie nowego selekcjonera - pana z byłym - trenerem Dujszebajewem. Ale to chyba nie jest dobre stawianie sprawy?

- Tak, nie pierwszy pan pyta się mnie o to. Ja staram się być daleko od tego, bo taki jest sport. Jest akurat taki moment, że trafiamy na siebie i zmienia się osoba na stanowisku trenera kadry. To jest bardziej medialne niżważne dla nas. My walczymy o mistrzostwo i puchar, a później najważniejsza będzie reprezentacja. 

W tym roku pierwszy raz finał pucharu i mistrzostw Polski odbywa się w nowej formule. Jak się one panu podobają?

- Myślę, ze w Pucharze Polski ta formuła jest w porządku. Jeżeli chodzi o play-offy to się okaże po sezonie. Wcześniejsza formuła była być może trochę cięższa dla tych teoretycznie słabszych drużyn, teraz będzie im łatwiej. Zobaczymy, system jaki jest. My się skupiamy na swoich meczach.

Na koniec więc zapytam czego można życzyć panu jako selekcjonerowi reprezentacji Polski?

- Dużo siły, spokoju i umiejętności połączenia tego wszystkiego. Kadrę trzeba będzie odmładzać, więc trzeba będzie mieć cierpliwość.