2017-05-19 16:05:00
Wojciech Staniec

Jurecki: Jeden cel. Skupiamy się tylko na Pucharze Polski

- To wszystko co było wcześniej już nie ma znaczenia, ta runda zasadnicza idzie w odstawkę. Zrobiliśmy to co chcieliśmy, czyli zajęliśmy pierwsze miejsce, żeby mieć ten handicap, czyli mecz rewanżowy u siebie - mówi w rozmowie z handballnews.pl Michał Jurecki, rozgrywający Vive Tauronu Kielce.

Gdyby porównać piłkę ręczną do jedzenia, to za nami przystawka, a przed nami obiad i deser w jednym, bo czekają nas trzy mecze, które zdecydują o tym czy sezon uznacie za udany, czy nie?

- Na pewno tak. To wszystko co było wcześniej już nie ma znaczenia, ta runda zasadnicza idzie w odstawkę. Zrobiliśmy to co chcieliśmy, czyli zajęliśmy pierwsze miejsce, żeby mieć ten handicap, czyli mecz rewanżowy u siebie. Teraz skupiamy się na meczach z Płockiem, bo nie mamy tego na czym nam najbardziej zależało, czyli Final Four Ligi Mistrzów. Jednak dzięki temu mogliśmy się dobrze przygotować do finałów z Płockiem. W ciągu tygodnia czekają nas trzy mecze. W poprzednim roku było podobnie, ale wtedy też dwa pojedynki rozegraliśmy dzień po dniu. Teraz się to trochę rozłożyło.

To chyba też to co kibice lubią najbardziej. Dla was zawodników to też święto?

- Te mecze elektryzują kibiców, was media, a my zawodnicy staramy się podejść do tego meczu jak do każdego ważnego. Staramy się skupić na sobie i swojej grze. Będziemy starali się odnieść sukces.

Zawsze musi paść pytanie o to czy Wisła was, czy wy Wisłę możecie jakoś zaskoczyć. Jednak wydaje mi się, że wszyscy już znacie się bardzo dobrze?

- To prawda, co powiedziałeś, bo znamy się już od wielu lat. Zawsze gramy te ważne mecze, więc trudno się czymś zaskoczyć. Nie chcę patrzyć na drużynę z Płocka, czy mają jakieś problemy itp., czy nie. Chcę się skupić na sobie. Tak jak powiedziałem - wierzę, że jeżeli zagramy dobry mecz to wygrany najpierw Puchar Polski - bo na nim się teraz skupiamy. Nie myślimy jeszcze o tym środowy meczu w Płocku, czy sobotnim rewanżu w Kielcach.

Od kiedy wróciłeś do Vive w 2010 roku co co sezon wygrywasz Puchar Polski. Wiesz już ile masz tych trofeów na swoim koncie?

- Liczyć będę po karierze! Teraz chcę wygrywać kolejne medale, kolejne trofea. Do historii będę wracać po tym jak skończę grać w piłkę ręczną.

Trzy mecze w takim krótkim czasie to spore wyzwanie. Ale jak was znam to jesteście na to gotowi?

- Dokładnie, od wielu lat gramy po dwa mecze w tygodniu. Dla nas to żadna nowość. Nie awansowaliśmy do Final Four Ligi Mistrzów i dzięki temu mogliśmy się skupić najpierw na rywalizacji z Zabrzem, Kwidzynem, czy teraz z Płockiem.

W 2009 roku Vive ostatni raz zdobyło złoto w Kielcach, ale ty wtedy nie grałeś. Później wszystkie mistrzostwa zdobywaliście w Płocku, czy teraz myślicie o tym, że będziecie mieć szansę na wywalczenie złota w swojej hali?

- Ja nie chcę o tym myśleć. Jest na to szansa, ale nie chcę myśleć o tym co będzie, nie chcę myśleć o świętowaniu. To bardzo błędne myślenie, teraz ważne jest tylko to co przed nami, czyli Puchar Polski.

Widzę, że jesteście bardzo skoncentrowani na tym jednym celu. 

- Dokładnie, chcemy myśleć tylko jednej rzeczy. Skupiamy się na jednej drodze, a nie na trzech. W tej chwili jest tylko jedna droga i jeden cel.

W tym roku zarówno Puchar, jak finał PGNiG Superligi będzie rozgrywany w nowych formułach. Jak ci się one podobają?

- Nie wiem, zobaczymy jak to wyjdzie w praniu, jak się skończy i jak będzie wyglądało. Ludzie, którzy są za to odpowiedzialni będą musieli później stwierdzić, czy są zadowoleni z tego, czy nie.