2017-04-29 22:50:00
Adam Brzuski

Francuska wisienka na niemieckim torcie

Przed meczami rewanżowymi w ćwierćfinałach Pucharu EHF była spora szansa, że wszystkie drużyny, które wystąpią w Final4, będą z ligi niemieckiej. Jednak Melsungen nie potrafiło odrobić przed własną publicznością czterobramkowej straty.

Berlińskie "Lisy", które w dwumeczu mierzyły się z węgierską Tatabanyą bez problemu wygrało spotkanie rewanżowe i przypieczętowało niemal pewny już awans. 

Füchse Berlin - Tatabanya KC 28:22 (14:13)

Podobnie sprawa miała się w przypadku SC Magdeburg. Mimo tego, że Niemcy przegrali pierwszą połowę meczu z Helvetią Anaitasuna, to odrobili straty z nawiązką i również w meczu na własnym parkiecie pokonali rywali.

SC Magdeburg - Helvetia Anaitasuna 35:32 (15:18)

Wydawać by się mogło, że 4 bramki to strata, którą Melsungen może odrobić w meczu u siebie. I o ile po pierwszej połowie niemiecki zespół mógł mieć na to nadzieję, bo na tablicy świetlnej widniał remis, tak po przerwie zagrali oni katastrofalnie. Niemcy zdobyli w niej zaledwie 8 bramek, na które Saint-Raphael odpowiedziało aż szesnastoma trafieniami i pewnie awansowało do Final4.

MT Melsungen - Saint-Raphael Var Handball 23:31 (15:15)

Przypomnijmy, że Frisch Auf Göppingen, jako gospodarz turnieju finałowego, miał w nim zapewniony udział już wcześniej.