2017-02-28 21:54:00
Wojciech Staniec

Zagłębie postawiło się Vive. Szmal ukarany czerwoną kartką

W pierwszym kwadransie meczu Zagłębie postawiło się Vive Tauronowi. W pewnym momencie kielczanie prowadzili sześcioma bramkami. Jednak "Miedziowi" zmniejszyli straty do jednej bramki i przegrali ostatecznie 28:29.

Początek spotkania dość niespodziewanie należał do gospodarzy, którzy w 13. minucie prowadzili nawet pięcioma bramkami (9:4). Duża w tym zasługa świetnie spisującego się bramkarza "Miedziowych" Patryka Małeckiego. W Zagłębiu dobrze też wygląda gra z kontry - tu prym wiódł Arkadiusz Moryto.

Gospodarze utrzymali prowadzenie do 20. minuty, gdy do remisu doprowadził Michał Jurecki. Chwilę później na prowadzenie kielczan wyprowadził Paweł Paczkowski. Trener Tałant Dujszebajew zdecydował się nie zabierać do Lubina Darko Djukicia, a jako, że kontuzję dalej leczy Tobias Reichmann na prawym skrzydle grał właśnie Paczkowski.

Vive z czasem zbudowało sobie przewagę, ale lubinianie dotrzymywali kroku mistrzom Polski. Zawodnicy Vive Tauronu grali dużo z kołowymi - Patrykiem Walczakiem oraz Bartłomiejem Bisem.

W 53. minucie czerwoną kartkę otrzymał Sławomir Sławomir Szmal. Bramkarz Vive Tauronu chciał przechwycić kontrę Zagłębie, jednak faulował Arkadiusza Moryto, a według przepisów takie coś karane jest wykluczeniem. 

W końcówce podopieczni Pawła Nocha zmniejszyli straty nawet do jednego trafienia, na 20 sekund przed końcem mieli przewagę aż dwóch zawodników. O czas poprosił trener Vive - Tałant Dujszebajew. Kielczanie stracili piłkę i Zagłębie miało wolnego. Jednak na połowie boiska a na zegarze było już - 60:00. Sytuacja ta wzbudziła sporo kontrowersji, gdyż gospodarze reklamowali, że w Vive nie powinno być zmiany (do bramki wszedł Filip Ivić). Sędziowie byli jednak innego zdania.

Zagłębie Lubin - Vive Tauron Kielce 28:29 (12:15)