2017-02-25 08:50:00
Izabela Górecka

Wisła lubi grać z Veszprém. Płocczanie nie jadą na Węgry na pożarcie

Już w sobotę, Wisłę Płock czeka 12. z kolei spotkanie w Lidze Mistrzów. Tym razem "Nafciarze" zagrają w Veszprem. - Nie jesteśmy faworytem tego pojedynku, ale też nie jedziemy na Węgry na pożarcie - zapewnia Adam Wiśniewski. 

- W ostatnich dniach rozegraliśmy dwa mecze, w których odczuwaliśmy dużo większą presję – mówi kapitan Orlen Wisły Płock Adam Wiśniewski – Zarówno pojedynek z Bjerringrbo-Silkeborg, jak i Azotami Puławy miały znaczący wpływ na układ w tabeli Ligi Mistrzów i PGNiG Superligi. Pierwszy może okazać się decydujący w kwestii naszego awansu do TOP16, natomiast drugi niemal zapewnia nam pierwsze miejsce w grupie pomarańczowej PGNiG Superligi. Teraz przed spotkaniem z Veszprém ta presja jest mniej odczuwalna. Jakby nie patrzył, lubimy grać z Veszprém. U siebie nie przegraliśmy w ostatnich trzech meczach, natomiast na wyjazdach toczymy naprawdę wyrównane pojedynki, które rozstrzygają się dopiero w ostatnich dziesięciu minutach, więc to nie jest na pewno tak, że jedziemy do Veszprém po przegraną - zapowiada.

– Zdaję sobie sprawę, że Veszprém ma w swoim składzie wielu utytułowanych graczy, ale na boisku są to dla mnie po prostu ludzie, którym trzeba stawić czoła. Szacunek, owszem, musi być dla każdego przeciwnika, ale na pewno nie bojaźń. Nasze założenia się nie zmieniają – jedziemy szukać swojej szansy na zwycięstwo. Być może rzeczywiście ta presja z racji tego, że nie jesteśmy faworytem jest mniejsza, ale akurat mi to odpowiada, gdyż wówczas mogę grać na większym luzie, bez niepotrzebnej nerwowości - uważa Tomasz Gębala, rozgrywający płockiego klubu.

Wisła ma ostatnio dosyć napięty grafik. W środę rozegrali bardzo trudny mecz z Azotami, a w piątek z samego rana wyruszyli w podróż do Veszprem. – Prawdę mówiąc, jeszcze nie mieliśmy kiedy pomyśleć o tym spotkaniu. W piątek tradycyjnie czeka nas analiza nagrań z meczów Veszprém, później trening taktyczny już na miejscu. W sobotę również analiza i odprawa. Choć czasu jest mało, przygotowania nie będą się różniły od innych naszych spotkań – zapowiada Adam Wiśniewski.