2019-06-16 21:49:00
Ewa Basak

Syprzak: Niestety teraz to są dla nas trudni przeciwnicy. Myślę, że ta nasza gra z meczu na mecz będzie wyglądała coraz lepiej

Polska w ostatnim meczu w ramach eliminacji na mistrzostwa Europy 2020 zwyciężyła z Izraelem 26:23 i mogła cieszyć się z awansu. - Nastroje po ostatnim meczu z Kosowem nie były zbyt dobre i wiedzieliśmy, że ten pojedynek w Polsce będzie zupełnie inny – mówił po spotkaniu Kamil Syprzak.

REKLAMA

Izraelczycy postawili się ekipie Patryka Rombla i praktycznie przez całe spotkanie to Polacy musieli gonić wynik, ale ostatecznie "Biało – czerwoni" pokonali gości i awansowali na Euro 2020. - To był nasz cel numer jeden przed tymi ostatnimi spotkaniami. Nastroje po ostatnim meczu z Kosowem nie były zbyt dobre i wiedzieliśmy, że ten pojedynek w Polsce będzie zupełnie inny – mówił po spotkaniu Kamil Syprzak.

- Myślę, że pokazaliśmy tutaj w Płocku, nie wiem jakieś dwadzieścia minut fajnej piłki ręcznej. Chociaż wiemy, że mecz trwa sześćdziesiąt minut, ale jesteśmy zupełnie nową reprezentacją. Jest wielu nowych zawodników, z niektórymi widziałem się dopiero pierwszy raz teraz na zgrupowaniu. Miałem okazję z nimi grać i teraz potrzebujemy spotkań, aby się zgrać – podkreślał obrotowy "Biało - czerwonych".

W eliminacjach do Euro 2020 Polacy w sumie wygrali dwa spotkania - z Kosowem i Izraelem, trzy raz ponieśli porażkę i raz padł remis. Ostatecznie nasza kadra zajęła drugie miejsce. - Niestety teraz to są dla nas trudni przeciwnicy. Myślę, że ta nasza gra będzie wyglądała z meczu na mecz coraz lepiej, nie tylko z dobrymi rywalami - zaznaczył reprezentant Polski. Bo dobrze wiemy, że z reprezentacją Niemiec całkiem dobrze wyglądała nasza gra, ale też wiemy ze teraz mieliśmy mało czasu w tej całej grypie zawodników, bo tak naprawdę ligi kończyły się w różnych terminach i dopiero dzień przed wyjazdem do Kosowa byliśmy w pełnej grupie. 

- Fajnie jest wrócić do Płocka, ale nie wiem dlaczego za każdym razem tracę tutaj głos (śmiech). Chyba to jakieś fatum, nie wiem, co się dzieje - śmiał się na koniec Kamil Syprzak.