2019-05-14 19:55:00
Ewa Basak

Ogromna sensacja w Opolu! Gwardia pokazała wielki charakter i zatrzymała PGE VIVE Kielce

W pierwszym meczu półfinałowym Gwardia postawiła trudne warunki mistrzom Polski. Po pierwszej wyrównanej połowie był remis 15:15. Opolanie nie odpuszczali do samego końca i pokazali wielki charakter. Zmotywowani podopieczni Rafała Kuptela sprawili wielką sensację i po wojnie nerwów w ostatnich sekundach pokonali PGE VIVE Kielce 32:31! 

PGE VIVE miało tylko jeden dzień odpoczynku po finałowym spotkaniu Pucharu Polski. W Poznaniu kielczanie pokonali Orlen Wisłę Płock 26:25 i mogli cieszyć się z pierwszego trofeum w tym sezonie. Po szybkiej regeneracji zespół musiał błyskawicznie się zmotywować, by zagrać pierwszy półfinałowy mecz z Gwardią Opole. W składzie mistrzów Polski brakowało Arkadiusza Moryto i Vladimira Cupary, którzy zmagają się z lekkimi urazami. 

REKLAMA

Wynik półfinałowego starcia w Opolu otworzył Artsem Karalek, ale szybko odpowiedział Antoni Łangowski. W 3. minucie gospodarze popełnili faul w ataku i  kielczanie wyszli na prowadzenie 3:1. Mocna obrona "żółto - biało - niebieskich" sprawiała wiele problemów zawodnikom Gwardii, którzy nie potrafili skutecznie zakończyć swoich akcji. 

W kolejnych minutach zespół Rafała Kuptela przebudził się i odrobił straty. Po dziesięciu minutach tablica wyników pokazywała remis 4:4. Chociaż faworytem spotkania było PGE VIVE gospodarze nie spuścili głów i dzielnie walczyli na parkiecie, jednak grali falami i notowali przestoje w ataku, a PGE VIVE mogło zbudowało pięć oczek przewagi. 

Po kwadransie gry Gwardia przegrywała 4:8 i o czas poprosił Rafał Kuptel. Po rozmowie z trenerem niemoc rzutową opolan przerwał bardzo dobrze prezentujący się na boisku Antoni Łangowski. Chociaż gospodarze cały czas musieli niwelować różnicę zmobilizowani gracze nie dawali za wygraną i trzymali wynik. Na łatwe bramki nie pozwalał kielczanom Adam Malcher, który notował świetne obrony. Końcówkę pierwszej połowie kapitalnie rozegrali opolanie, którzy w 28. minucie po kontrze Karola Siwaka doprowadzili do remisu 14:14. W PGE VIVE brakowało koncentracji i po trzydziestu minutach w Opolu było 15:15. 

Drugą część meczu Gwardia rozpoczęła od nieudanego ataku, a kielczan znów zatrzymał Adam Malcher. Za moment kolejnymi trafieniami pochwalili się Antoni Łangowski i Uladzislau Kulesh. Goście mieli coraz większe problemy z pokonaniem bramkarza opolan. Po nieudanej próbie Ángeal Fernándeza Péreza gospodarze mieli szansę na zbudowanie dwóch oczek przewagi, ale interwencją popisał się Filip Ivić. 

Wynik spotkania cały czas oscylował wokół remisu. Popularny "Yogi" rozkręcał się z każdą kolejną interwencją. W 40. minucie Gwardia wygrywała 20:18, co było najwyższym prowadzeniem gospodarzy w tym meczu.

Gra nadal odbywała się na zasadzie "cios za cios" i żadna z drużyn nie była w stanie wypracować bezpiecznej przewagi. PGE VIVE brakowało jakości, do której przyzwyczaili swoich kibiców. Dziesięć minut przed zakończeniem meczu Alex Dujshebaev dał prowadzenie swojemu zespołowi (27:26). 

We wtorkowym meczu rzuty karne kompletnie nie wychodziły kielczanom, którzy na sześć prób wykorzystali tylko dwie. Ostatnie minuty były bardzo nerwowe. W 57. minucie czerwoną kartkę otrzymał Jan Klimków za agresywny faul na Blazu Jancu.

Emocje sięgnęły zenitu! Po sześćdziesięciu minutach walki Gwardia sprawiła ogromną sensację i pokonała PGE VIVE Kielce 32:31! Zwycięską bramkę dla gospodarzy zdobył Karol Siwak. 

Gwardia OpolePGE VIVE Kielce 32:31 (15:15)

Gwardia Opole: Malcher, Zembrzycki - Lemaniak, Siwak 2, Zarzycki 2, Łangowski 9, Klimków 2, Tarcijonas 2, Mokrzki, Zieniewicz 3, Jankowski 6, Zadura, Mauer 4, Milewski, Morawski 2, Skraburski

PGE VIVE Kielce: Wałach, Ivić - Bis 1, Dujshebaev 6, Aguinagalde 2, Jachlewski 2, Janc 5, Lijewski, Jurkiewicz 3, Kulesh 3, Mamić 3, Cindrić 2, Fernandez, Karalek 3