2016-12-05 10:35:00
Wojciech Staniec

Michał Jurecki po czterech miesiącach wrócił na parkiet. Po meczu był szczęśliwy... i niezadowolony

Wielką euforie wśród kibiców Vive Tauronu wywołał powrót na boisko Michała Jureckiego. "Dzidziuś" nie mógł grać przez blisko cztery miesiące z powodu kontuzji jakiej doznał jeszcze podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro.

Michał Jurecki na parkiecie pojawił się w 20. minucie meczu z Vardarem i dostał w pojedynku na szczycie grupy B sporo szans na pokazanie swoich umiejętności. Jak zawodnik ocenił swój powrót na parkiet? - Patrząc indywidualnie nie jestem zadowolony, bo przestrzeliłem kilka sytuacji. Ale patrząc ogólnie jestem bardzo szczęśliwy, bo wygraliśmy bardzo ciężki i ważny mecz. Nieważne są nasze indywidualne osiągnięcia, a liczy się drużyna. Jestem zadowolony, że po czterech miesiącach mogłem w końcu wejść na parkiet i pomóc drużynie w tak ważnym meczu - ocenił.

- Brakuje mi ogrania, bo tak naprawdę w tym mocnym, pełnym treningu jestem od trzech dni. Brak ogrania był widoczny na boisku. Z każdym dniem i każdym meczem będzie coraz lepiej. Do końca roku  nie zostało już dużo meczów, ale cieszę się, że mogłem jeszcze zagrać ze względu na to, że zbliżają się styczniowe mistrzostwa świata we Francji - przyznał Jurecki. 

Kapitan Vive Tauronu chwalił także atmosferę w Hali Legionów. - Zawsze jak mamy jakiś ważny mecz to możemy liczyć na kibiców. Byli z nami jak zawsze, dopingowali. Byli z nami, gdy nam nie szło. Dziękujemy im za to i zapraszamy na wtorkowy mecz z Płockiem - zachęcał kibiców rozgrywający.

 

fot. Grzegorz Trzpil